Lech Kołakowski to poseł, który w latach 90. należał do Porozumienia Centrum, a do ubiegłego roku - do PiS. Jednak w 2020 roku, w okresie burzliwych dyskusji na temat "Piątki dla zwierząt" odszedł z partii i z klubu parlamentarnego PiS w geście sprzeciwu przed tą ustawą.
Krótki rozbrat z partią, potem powrót i dobra posada
Ponowne zbliżenie nastąpiło latem 2021 roku. Kołakowski co prawda do PiS się ponownie nie zapisał - związał się z Partią Republikańską Adama Bielana - ale znów dołączył do klubu PiS w Sejmie. Zbiegło się to w czasie z przyjęciem nowej posady - czyli doradcy zarządu BGK.
Według "Newsweeka" to posada dająca 20-30 tys. zł pensji miesięcznie (sam bank zazdrośnie strzeże dostępu do informacji, ile można zarobić na tym stanowisku), choć warto dodać, że jednocześnie Kołakowski musiał zrezygnować z uposażenia poselskiego.
Teraz jednak to już koniec kariery posła w BGK. Gazeta.pl dostała potwierdzenie z biura prasowego banku, że z końcem listopada Lech Kołakowski odchodzi. Według rozmówców portalu bardzo stanowisko w BGK bardzo kłuło w oczy zwłaszcza wieloletnich parlamentarzystów PiS, którzy są lojalni i nie dostają za to takich awansów.
Posada w rządzie na otarcie łez?
Według ustaleń serwisu Lech Kołakowski nie zostanie teraz zwykłym, szeregowym posłem. Szykowane jest dla niego stanowisko wiceministra rolnictwa. Wysłaliśmy do biura prasowego resortu mail z prośbą o potwierdzenie tych doniesień. Odpowiedź opublikujemy, gdy tylko nadejdzie.