Krowę poddaje się narkozie, wierci w jej boku dziurę i wstawia się w nią gumowy cewnik z okienkiem. Naukowcy mogą na bieżąco podglądać, co dzieje się w żołądku krowy, mogą też otwierać okienko i "grzebać" jej w środku. To fistulizacja.
Największa afera dotycząca stosowania tej procedury wybuchła we Francji w 2019 roku. Grupa L214 opublikowała nagranie wideo, na którym badacz wkłada rękę do iluminatora. Została rzekomo nagrana na farmie eksperymentalnej Sourches w północno-zachodniej Francji.
Istnieją trzy sposoby badania żołądka krowy - przy użyciu próbek zmarłych krów, sondy żołądkowej lub właśnie otworu w boku. Ten ostatni jest najwygodniejszy dla naukowców.
Sourches Experimental Farm jest własnością Sanders, dostawcy pasz dla zwierząt i spółki zależnej grupy spożywczej Avril. Przedstawiciele tej ostatniej przyznali, że procedura była stosowana przez "wiele lat w badaniach na zwierzętach". W 2019 roku badano w ten sposób 6 krów.
Naukowcy wyjaśniają, że jest to procedura prowadzona w ramach badań nad trawieniem u krów. Celem jest dobranie takich pasz, które jednocześnie są tanie a zwierzęta dobrze je tolerują i np. dają więcej mleka. Praktyka ta swój początek ma w Stanach Zjednoczonych, ale rozprzestrzeniła się na cały świat.
Obecnie ta procedura staje się coraz mniej popularna, ponieważ istnieją laboratoryjne modele żwacza (czyli jednego z żołądków krowy). Modele dość dobrze odzwierciedlają to, co dzieje się w organizmie żywego zwierzęcia.
W Polsce hodowanych jest na mleko prawie 2,5 miliona krów, a na całym świecie nawet 250 milionów. Największym producentem mleka są kraje Unii Europejskiej, na terenie której trzymanych jest ok. 23 mln krów. W Stanach Zjednoczonych ich liczba sięga 10 mln.
Duże ilości mleka produkuje się nawet tam, gdzie nie jest ono tradycyjnie spożywane, a nawet nie jest zalecane, czyli w Azji Południowo-Wschodniej.