11 mld m sześciennych gazu skroplonego zakupiły kraje członkowskie Unii Europejskiej w styczniu 2022 roku. To rekordowa ilość LNG sprowadzana na Stary Kontynent - zauważa "Rzeczpospolita".
Jak wyliczyli eksperci moskiewskiego Centrum Prognoz Gospodarczych, dotychczasowi najwięksi importerzy LNG Chiny i Japonia, sprowadziły w tym czasie po ok. 10 mld m sześc. surowca.
Ma to związek z kryzysem gazowym, a także nowym zagrożeniem, jakim może być konflikt na Ukrainie i jego konsekwencje. Europa szuka alternatywy dla rosyjskiego dostawcy.
Jak zauważa dziennik, Gazprom dostarczył krajom Unii w styczniu 11,4 mld m sześc. gazu. To oznacza, że wolumen dostaw był mniejszy o 41 proc. niż jeszcze przed rokiem.
Jak wyjaśnialiśmy w money.pl, Gazprom podsycając kryzys energetyczny w Europie, jednoznacznie starał się dać do zrozumienia, że rosyjski gaz jest w UE niezbędny. Choć oficjalnie zaprzecza zarzutom, jakoby miał coś wspólnego z sytuacją, w jakiej znalazła się Europa i miał wykorzystywać manipulacje gazowe w celach politycznych, to komentatorzy i eksperci są zgodni, że Rosja sama przyłożyła rękę do zaistniałego kryzysu.
Czyżby się jednak przeliczyła? Europa, zamiast ulec i zdać się na kolejne wieloletnie kontrakty z Gazpromem, otworzyła się na innych eksporterów? Podaż rosyjskiego gazu na rynek Unii spada od jesieni - przypomina "Rz". W siłę rosną kontrakty na LNG. Gazowce zmieniły kurs na Europę znacznie obniżając cenę spotową gazu i koszt frachtu.
Polska z oknem na świat
Polska ma możliwość pozyskiwania skroplonego gazu za sprawą terminala w Świnoujściu. Jego obecne możliwości to 5 mld m3 gazu rocznie z perspektywą podwojenia jego mocy.
Zużycie gazu w Polsce mamy na poziomie około 20 mld m3 rocznie i ten wolumen musimy zabezpieczać na bieżąco.
Największy udział w dostawach do naszego gazoportu ma Katar. Na 130 ładunków aż 85 pochodzi właśnie z tego kraju. Drugim w kolejności źródłem są USA, dotąd odebraliśmy 30 dostaw, a dalej Norwegia (13 dostaw) oraz pojedyncze dostawy z Nigerii oraz Trynidadu i Tobago.