"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni użyciem migrantów jako broni politycznej przez reżim. Nie będę zapowiadał z wyprzedzeniem żadnych możliwych sankcji, ale rozważamy użycie różnych narzędzi, które mamy" - powiedział Antony Blinken podczas konferencji prasowej po spotkaniu ze swoim katarskim odpowiednikiem, wicepremierem Mohamedem ibd Abdulrahmanem as-Sanim.
Blinken odniósł się też do "nieregularnych" ruchów wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą, wyrażając swój niepokój i ostrzegając Rosję przed popełnieniem "poważnego błędu". Sekretarz stanu USA powiedział:
Nie wiem, jakie stoją za tym intencje, nie wiem, co siedzi w umyśle prezydenta Putina (...) ale widzieliśmy w przeszłości, jak Rosja zmasowała wojska przy granicy, stwierdziła, że została sprowokowana przez Ukrainę i przeprowadziła inwazję, w gruncie rzeczy robiąc to, co sobie zaplanowała (...) więc to prowokuje obawy o powtórkę z 2014 r.Zaznaczył, że taki scenariusz byłby poważnym błędem Rosji, a Waszyngton blisko koordynuje swoje podejście z sojusznikami w Europie.
Sankcje na Białoruś. Reżim grozi: Mińsk gotowy na bardzo ostrą reakcję
Białoruskie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało w piątek, że Mińsk jest gotowy na bardzo ostrą reakcję, jeśli konsultacje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zostaną wykorzystane przez Unię Europejską do wprowadzenia nowych sankcji wobec Białorusi. Jak oświadczył rzecznik MSZ Anatol Hłaz:
Mińsk jest gotów na najostrzejszą reakcję, jeśli konsultacje w ONZ zostaną wykorzystane przez UE jako argument do wprowadzenia kolejnych sankcji.
Resort spraw zagranicznych zaznaczył, że "zamknięte konsultacje" członków Rady Bezpieczeństwa ONZ wokół sytuacji na granicy Białorusi i Polski, które odbyły się w czwartek, "zostały wyreżyserowane, by następnie wysunąć wobec Mińska bezpodstawne oskarżenia".
"Inicjatorami były kraje UE i USA. I sens tego wyreżyserowanego przedsięwzięcia właśnie na tym polegał, by po raz kolejny stworzyć pretekst informacyjny do bezpodstawnych oskarżeń wobec Białorusi" – podkreślił Hłaz. Uzupełnił, że "jest to stary goebbelsowski chwyt (...) jeśli powtórzy się kłamstwo tysiąc razy, to ludzie w nie uwierzą".
"Kraje UE, potężnego bloku NATO próbują odegrać tani spektakl, według którego stosunkowo niewielka i całkowicie tolerancyjna Białoruś stanowi zagrożenie dla pokoju" – przekazał rzecznik białoruskiej dyplomacji. Dodał, że UE i NATO chcą "przedstawić Białoruś jako agresora".
Odpowiedzialnością za kryzys migracyjny MSZ Białorusi obarcza Zachód, który "nielegalnie ingerował" w sprawy innych krajów, "organizował interwencje i niszczył państwa".
Białoruś jest w tej sytuacji tylko krajem tranzytowym, który, swoją drogą, ponosi koszty. W 2020 r. UE przyjęła pół miliona uchodźców i nikt nie zauważył jakichś szczególnych konsekwencji politycznych. A dwa-trzy tysiące uchodźców, próbujących dostać się przez Białoruś do UE, która ich zaprosiła, to już, widzicie państwo, wojna "hybrydowa"
– powiedział Hłaz.
Rzecznik MSZ zarzucił Polsce, Litwie i Łotwie, że "opłaca im się rozdmuchiwać ten kryzys".
W czwartek kwestia kryzysu na granicach Białorusi z państwami Unii Europejskiej: Polski, Litwy i Łotwy została na wniosek Francji, Estonii i Irlandii podniesiona podczas zamkniętego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Trzy zasiadające obecnie w Radzie państwa UE wydały po spotkaniu komunikat, pod którym podpisali się również przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii, Norwegii i Albanii, która wkrótce zostanie niestałym członkiem Rady.
W dokumencie potępiono Białoruś za instrumentalne traktowanie migrantów i wykorzystywanie ich w zorganizowany sposób do celów politycznych - destabilizacji sąsiednich krajów i odwracania uwagi od łamania praw człowieka na Białorusi. Wyrażono także solidarność z Polską i Litwą oraz gotowość do dyskusji nad dalszymi krokami mającymi ochronić UE przed hybrydowymi operacjami władz w Mińsku.