W branży spawalniczej widać wyraźne osłabienie - wskazuje w rozmowie z wnp.pl Jakub Zygmunt, dyrektor zarządzający firmy Kemppi. Według GUS-u jest to spadek o 1,8 proc. rok do roku, natomiast dobry początek 2024 roku był spowodowany zamykaniem projektów pod koniec 2023 r. Teraz jednak sytuacja uległa pogorszeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe problemy branży
- Czynników tego stanu rzeczy jest wiele, w tym rosnące koszty produkcji przekładające się na słabsze wyniki finansowe firm. Daje znać o sobie skokowy wzrost płacy minimalnej oraz cykliczny przestój w finansowaniu projektów z funduszy europejskich - mówi prezes i dodaje, że obecnie kończą się inwestycje, które były finansowane "z poprzedniej 7-letniej perspektywy finansowej UE". Podkreśla jednak, że środków z KPO na razie nie widać.
Nieciekawie wygląda także sytuacja w eksporcie. Najnowsze dane GUS-u wskazują na 13-procentowy spadek w pierwszym kwartale 2024 r. w porównaniu z analogicznym okresem 2023 r. - czytamy w serwisie wnp.pl.
Nasi klienci przyznają, że są mocno zaniepokojeni drastycznym zmniejszeniem ilości zamówień, szczególnie z rynku niemieckiego, który jest kluczowy dla naszych przedsiębiorców. Eksportowi nie pomaga również mocny złoty. Jest to kolejna przyczyna, która powoduje, że w polskich firmach inwestuje się teraz mało. Niestety perspektywy dla całej UE nadal są niezbyt optymistyczne - twierdzi Zygmunt.
Prezes w rozmowie z portalem podkreśla, że ze względu na obecnie panującą niepewność na rynku, polskie firmy borykają się z brakiem spawaczy. - Nadal mamy do czynienia z exodusem naszych dobrych spawaczy za granicę. Wyjeżdżają oni na Zachód, a także do Skandynawii. Natomiast do nas trafiają spawacze z Azji czy Ameryki Południowej - mówi Zygmunt.
Jak podkreśla Jakub Zygmunt, obecnie branża czeka na środki z KPO, które dofinansują inwestycje, szczególnie te związane z energetyką. - Na razie jest wyczekiwanie. Niestety bowiem w obszarze energetyki mamy wielomiesięczne opóźnienia - podkreśla.