W zajmującej ponad 20 tys. metrów kwadratowych hali piekarni Brioche Pasquier pod Londynem każda partia pieczywa upieczonego w wielkich gazowych piecach kosztuje teraz producenta co najmniej 50 proc. więcej niż zaledwie parę miesięcy temu. Od masła po jaja czy cukier, wszystkie podstawowe materiały, z których wypiekane są uwielbiane przez londyńczyków francuskie bułeczki, podrożały znacznie z powodu wzrostu surowców rolnych - pisze Bloomberg. Teraz nadeszła kolejna fala wzrostu kosztów związana z rosnącymi cenami energii.
W Wielkiej Brytanii, jak prognozuje Bank Anglii, inflacja ma osiągnąć szczyt na poziomie wyższym niż 13 proc. rok do roku, a co trzecie brytyjskie gospodarstwo domowe wydaje już więcej niż 10 proc. swoich dochodów na energię. Gdy jeszcze wzrosną ceny żywności, coraz więcej rodzin spadnie poniżej poziomu skrajnego ubóstwa.
Ryan Peters, menedżer brytyjskich piekarni Brioche Pasquier, mówi w rozmowie z agencją Bloomberga o efekcie domina wywołanym przez rosnące ceny energii. - Żeby wyjść na zero, musimy podnosić ceny naszych produktów, a to oczywiście negatywnie przekłada się na kondycję portfeli konsumentów.
Ceny pszenicy poszły w dół, ale ceny żywności nie spadną
Globalny kryzys na rynku żywności wywołany inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. wywindował w górę przede wszystkim ceny olejów roślinnych i pszenicy. Chociaż na światowych rynkach ceny tych materiałów opadły z rekordowych poziomów, to - jak zauważa Bloomberg - konsument nie zauważy ulgi w postaci niższych cen na sklepowych półkach.
To dlatego, że producenci żywności borykają się z bardzo wysokimi cenami energii. Gaz, węgiel czy prąd wszędzie w Europie kosztuje kilka razy więcej, niż wynoszą "normalne" poziomy, do jakich przyzwyczailiśmy się przed wojną w Ukrainie.
Ceny żywności - najgorsze dopiero przed nami? Możliwe przerwy w produkcji
- Jeśli chodzi o ceny żywności, to myślę, że najgorsze jest dopiero przed nami, gdy jeszcze w górę pójdą ceny energii. Zima 2022/23 to będą zupełnie nowe zasady gry, jeśli chodzi o sytuację na rynku energetycznym - mówi Kona Haque, ekspertka ds. handlu surowcami z ED&F Man.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma w tym przypadku zielonych wysp, bo podobne problemy ma cała Europa. Zużywający dużo energii przemysł spożywczy może być zmuszony do zaprzestania produkcji, jeśli dojdzie do niedoborów gazu. Tymczasem Niemcy ogłosiły już drugi stopień planu awaryjnego dla dostaw gazu.
Trzeci stopień oznaczać będzie interwencję państwa w celu zapewnienia dostaw dla szczególnie chronionych odbiorców, czyli gospodarstw domowych czy szpitali. W przypadku realizacji takiego najczarniejszego ze scenariuszy - jak zauważa Bloomberg - ceny prostych produktów spożywczych pójdą jeszcze bardziej w górę.