Sprawa majątku księży ponownie rozgrzała opinię publiczną po środowej publikacji „Gazety Wyborczej” w kontekście „taśm Kaczyńskiego”. Pojawił się tam wątek księdza Rafała Sawicza, który w lutym 2018 r. zasiadł w radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.
Podpisał się też pod dokumentem umożliwiającym spółce Srebrna budowę bliźniaczych wież w centrum Warszawy.
Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner – wykonawca projektu wieżowca – zeznał w prokuraturze, że na polecenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przekazał ks. Sawiczowi 50 tys. zł w kopercie.
Co więcej, z ustaleń „GW” ksiądz Sawicz jest właścicielem 1,5 hektarowej, otoczonej lasem posiadłości w Nadolu na Pomorzu. Postawił tam dom mający 120 m kw. Szacowana wartość nieruchomości przekracza milion złotych.
Kodeks Prawa Kanonicznego zabrania księżom kupowania nieruchomości, prowadzenia firm czy inwestowania – chyba, że kuria postanowi inaczej. Kościół przede wszystkim zatroskany jest o ewentualne dziedziczenie swojego majątku (to jeden z powodów celibatu) lub przyjmowanie jako swój, majątku księży-biznesmenów.
Czytaj także: Ks. Sawicz i dom za milion. Tajemnice duchownego
Zgodnie z kanonem 1392. Kodeksu Prawa Kanonicznego - "duchowni lub zakonnicy uprawiający handel lub transakcje wbrew przepisom kanonów, powinni być ukarani stosownie do ciężkości przestępstwa".
Z kolei kan. 286 zabrania duchownym "uprawiania transakcji osobiście lub przez innych, czy to na własną, czy na korzyść innych, chyba że za zgodą legalnej władzy kościelnej".
Tyle prawo kanoniczne. Obrotny ksiądz kupi nieruchomość lub przeprowadzi inną inwestycję, a kuria się o tym nawet nie dowie.
Jak mówi w rozmowie z money.pl dominikanin o. Paweł Gużyński, w świetle prawa cywilnego, państwo nie ma obowiązku zgłaszania, że dany ksiądz prowadzi jakieś inwestycje.
- To nie wchodzi w konflikt z prawem państwowym. Krótko mówiąc, jeśli ktoś chce obejść ten zakaz i po cichu założy firmę czy kupi działkę, to nic się nie dzieje. Państwo nie ma obowiązku informować Kościoła, że ktoś robi coś takiego – podkreśla o. Gużyński.
- Jednak kupno działki czy innej nieruchomości albo budowa domu - to zdecydowanie podlega pod prawo kanoniczne i bez zgody kurii księżom takich transakcji przeprowadzać nie wolno – dodaje o. Gużyński.
Ks. Sawicz po doniesieniach "Gazety Wyborczej" zapadł się pod ziemię. Jak mówi w rozmowie z money.pl o. Paweł Gużyński – tacy księża dostają miano „uciekiniera”, jednak nadal podlegają pod prawo kanoniczne.
- To jest taka kategoria, która z łacińskiego nazywa się "fugitivus", czyli po prostu uciekinier. Każda diecezja z osobna ustala konkretny czas, w którym daje szansę takiemu uciekinierowi wrócić w struktury Kościoła – mówi nam o. Gużyński.
Jak dodaje, może to trwać około roku, dwóch czy trzech lat. – Po tym czasie rozpoczyna się procedura wydalenia ze stanu duchownego. To okres, który jest szansą dla uciekiniera na powrót – podkreśla o. Gużyński.
- Gdyby taki uciekinier chciał wrócić, musiałby się ze wszystkiego dokładnie rozliczyć. Ksiądz nie składa ślubów ubóstwa, kuria zdecydowałaby co dalej z posiadanym przez niego majątkiem - dodaje w rozmowie z money.pl dominikanin Paweł Gużyński.
Możliwych wariantów jest mnóstwo. Ks. Sawicz mógłby zawrzeć ugodę z kurią, że wraca do struktur zostawiając sobie swoje mienie, a po jego śmierci – majątek przejdzie we władanie Kościoła. To tylko jedna z opcji.
Inną kwestią jest, skąd ksiądz miał pieniądze na zakup tak drogiej nieruchomości. Kuria musiałaby też ustalić, czy nie kupił tego za majątek kościelny. Jednak jest to bardzo trudne.
- Jak się spojrzy na różnego rodzaju przypadki z przeszłości nam do głowy nie przychodzi, jak „przedsiębiorczy” potrafią być co poniektórzy – podkreśla dominikanin. - Nikt z policyjną gorliwością nie pilnuje duchownych. Czasami zupełnie przez przypadek okazuje się, że pewne osoby posiadają ogromny majątek, a niezwykle trudno ustalić źródło jego finansowania – podsumowuje o. Gużyński.
Zdarzają się przypadki, że osoby duchowne prowadzą fałszywe zbiórki od wiernych, a pieniądze z nich przeznaczają na własne inwestycje, bądź przyjemności. To jest złamanie kolejnej zasady prawa kanonicznego i może prowadzić do wydalenia ze stanu duchownego. Jest też niezgodne z prawem cywilnym.
W Kodeksie Prawa Kanonicznego jest jeszcze jeden istotny zapis. Zgodnie z kanonem 282, § 1. duchowni powinni „prowadzić życie proste i powstrzymywać się od wszystkiego, co trąci próżnością”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl