- Nie dajemy na dzisiaj gwarancji w sprawie pensji za lipiec w spółce - mówił 29 lipca p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka. Dwa dni później prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce Leszek Miętek po rozmowie z zarządcą sądowym nad spółką PKP Cargo przekazał PAP, że pieniądze na wypłaty dla pracowników będą pochodziły z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jest to państwowy fundusz celowy, którego środkami dysponuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Wnioski o wypłatę świadczeń z funduszu składa się do właściwego miejscowo wojewódzkiego urzędu pracy. Wniosek o wypłatę roszczeń z funduszu złożyć może pracodawca, zarządca, syndyk albo likwidator. Wypłata może nastąpić również na wniosek pracownika lub byłego pracownika. Jednak MRPiPS przekazało w czwartek Polskiej Agencji Prasowej, że do 7 sierpnia takie wnioski (oficjalnie nazywane wykazami zbiorczymi) nie wpłynęły ani do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, ani do WUP w Katowicach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do śląskiej placówki wpłynęło natomiast pytanie o możliwość złożenia wniosków o wypłatę środków z Funduszu dla ok. 950 osób - poinformował resort. Ministerstwo nie poinformowało, kto skierował do urzędu pracy w Katowicach pytanie w sprawie wypłaty zaległych świadczeń.
Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych powołany został w 1993 r. do wypłaty świadczeń pracowniczych w przypadku niewypłacalności pracodawcy. Podstawowymi źródłami jego finansowania są składki pracodawców oraz środki odzyskiwane ze zwrotu wypłaconych świadczeń.
Wsparcie z FGŚP ostatnio otrzymali m.in. pracownicy zakładu "Wola" w Zduńskiej Woli. Po ogłoszeniu upadłości spółki na konta pracowników, urzędu skarbowego oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wypłacono prawie 5,5 mln zł.
W ciągu 9 lat stracili 90 proc. swojej wartości
PKP Cargo przechodzi obecnie restrukturyzację. Według obecnego kierownictwa spółki do zapaści doprowadzili poprzednicy.
"W ciągu 9 lat rządów PiS spółka PKP Cargo straciła 90 proc. swojej wartości, w 2014 roku spółkę wyceniano na ponad 4 mld zł, w kwietniu 2024 roku na około 600 mln zł. Na przestrzeni 10 lat udział w polskim rynku PKP Cargo (mierzony pracą przewozową) spadł z 60 proc. w 2013 roku, do niecałych 30 proc. w I kwartale 2024 roku. Pomimo utraty rynku i kontraktów, spadających realnych przychodów, rosły koszty i wynagrodzenia, inwestowano i wydawano pieniądze, których spółka nie miała. Zadłużenie rosło dynamicznie szczególnie po 2021 roku, do blisko 5,2 mld zł obecnie" - wskazano w komunikacie spółki opublikowanym 30 lipca.
Apelują do premiera o pilną pomoc
W czwartek spółka poinformowała także, że władze PKP Cargo i działające w spółce związki zawodowe zaapelowały do premiera i ministra aktywów państwowych o pilną wypłatę rekompensaty za tzw. decyzję węglową. Jak podano, w 2022 r. ówczesny zarząd PKP Cargo zrealizował dwie decyzje premiera Mateusza Morawieckiego dotyczące transportu węgla z nadbałtyckich portów. Decyzje te stanowiły ingerencję w wolność działalności gospodarczej spółki i zarazem miały stanowić cios dla kondycji finansowej spółki.
Z kolei w środę PKP Cargo poinformowało, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków i nadużycia uprawnień w spółce w okresie od 25 lipca 2022 r. do 31 lipca 2023 r. Sprawa dotyczy właśnie tzw. decyzji węglowej.
PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Jako Grupa oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy i morski. Realizuje przewozy towarowe na terenie Polski oraz Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii. PKP Cargo to spółka giełdowa, w której PKP SA ma 33 proc. udziałów.