W mediach społecznościowych krąży lista polskich firm, które miały sprowadzać produkty rolne z Ukrainy. Nie wiadomo jednak, kto jest jej autorem, a także - w jakim konkretnie celu ją opublikował. Brakuje pieczątek, podpisu czy jakiejkolwiek informacji o autorze.
Stoją na czele protestu rolników. Oto kim są
Minister rolnictwa Czesław Siekierski przyznał w rozmowie z Onetem, że "duża część danych, jakie tam są, to prawda". Nie chciał komentować listy, ale pociągnięty za język stwierdził, że dane pochodzą z okresu, gdy nie było embarga na import zboża z Ukrainy.
- Dlatego ciężko mówić, by którakolwiek z tych firm będących na liście, złamała prawo. Owszem, ich działania mogły być biznesowo nieetyczne, i tak też to oceniam, ale nic ponad to - powiedział szef resortu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na liście znalazła się m.in. spółka Wipasz. Jej prezes, Józef Wiśniewski, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" powiedział, że zboże sprowadzał, ale się tego nie wstydzi.
Kupowali zboże z Ukrainy, bo polscy rolnicy nie chcieli sprzedać
- Z Ukrainy kupiłem 83 tys. ton zbóż w ciągu 4 lat. Dziś od ministra rolnictwa słyszę, że to nieetyczne. Pytam się w takim razie, gdzie ja jestem nieetyczny, bo tego nie rozumiem? Muszę z czegoś produkować paszę, jeśli na rynku nie ma zboża - powiedział Józef Wiśniewski.
Prezes spółki Wipasz zaznaczył, że co roku firma kupuje z Ukrainy produkty do produkcji paszy, ale jest to 3-4 proc. tego, co nabywa u polskich rolników. - Kupujemy te, które w Polsce są niedostępne lub trudno dostępne - podkreślił.
Wiśniewski dodał, że produkty z Ukrainy w 2022 r. kupował drożej niż od polskich rolników, którzy w dodatku nie chcieli sprzedawać swoich produktów. Odniósł się również do protestów, które przetaczają się przez Polskę. A dotyczą one m.in. "nielegalnego" importu żywności od naszego wschodniego sąsiada.
- Wydaje mi się, że to jest protest już polityczny, nie protest rolników. Rolnicy zostali wmanewrowani w protest polityczny. Moim zdaniem jestem dobrym rozmówcą na temat rolnictwa, jego przeszłości jego rozwoju. Jestem synem rolnika, sam jestem rolnikiem i jestem przedsiębiorcą, który w sposób uczciwy, transparentny zbudował dużą Polską firmę. Skorzystałem ze środków unijnych, które mi przysługiwały. Natomiast nikt mi nie dał nic za darmo, nikogo nie okradłem, znam się na rolnictwie i ono mi na sercu leży - powiedział szef firmy Wipasz.