Udział w handlu internetowego w sprzedaży detalicznej w marcu obrazuje poniższy wykres. Udział handlu on-line w całkowitej sprzedaży był największy dla odzieży oraz obuwia i wynosił 35,6 proc., podczas gdy miesiąc wcześniej było to 17,4 proc. Na pewno wpływ na ten wzrost miało zamknięcie sklepów i galerii handlowych, które sprawiło, że wielu klientów mogło kupić buty czy ubrania jedynie on-line.
Udział handlu internetowego istotnie wzrósł także w przypadku prasy i książek i wynosił w marcu 26,2 proc., podczas gdy miesiąc wcześniej było to 17,0 proc. Z kolei dla mebli oraz sprzętu rtv/agd udział ten wynosił w marcu 24,5 proc., podczas gdy w lutym było to 9,6 proc.
Znaczenie sprzedaży on-line w sprzedaży ogółem wzrosło z 5,6 proc. w lutym do 8,1 proc. w marcu. Dane o transakcjach klientów PKO BP wskazują, że w kwietniu trend przenoszenia transakcji do Internetu nieznacznie przyspieszył. W trzecim tygodniu kwietnia płatności on-line stanowiły 31 proc. wszystkich transakcji, podczas gdy na początku marca było to 17 proc.
Jednak mimo przeniesienia zakupów do internetu, całkowita sprzedaż odzieży i obuwia, a także mebli i sprzętu agd/rtv spadła w marcu najsilniej w historii. Wzrost sprzedaży w marcu odnotowano jedynie w dwóch kategoriach: żywność i farmaceutyki.
Można przypuszczać, że sprzedaż farmaceutyków i żywności wzrosła dzięki gromadzeniu zapasów. - W kwietniu już nie będzie rosła, a całość sprzedaży spadnie w dwucyfrowym tempie - oceniają ekonomiści z Banku Pekao.
W kwietniu należy spodziewać się ponownie bardzo słabych wyników handlu. - Większość ograniczeń go dotyczących ma i prawdopodobnie będzie miała zastosowanie do końca miesiąca, a jednocześnie przenoszenie niektórych zakupów do internetu nie będzie w stanie tego zrównoważyć – ocenia Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
Jej zdaniem, w dalszej perspektywie czynnikiem negatywnie wpływającym na sprzedaż detaliczną będzie wzrost bezrobocia oraz utrata dochodów Polaków.
Dzisiejsze dane mogąjednak przeszacowywać skalę spadku sprzedaży w handlu detalicznym w marcu, który wyniosła aż 9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu. Dane GUS nie uwzględniają bowiem sprzedaży w firmach zatrudniających poniżej 10 osób, takich jak sklepy osiedlowe czy część sklepów internetowych, zauważają ekonomiści z Credit Agricole.
W warunkach epidemii te kanały sprzedaży cieszyły się najprawdopodobniej większym zainteresowaniem klientów, co oznacza, że rzeczywisty spadek obrotów w handlu detalicznym był najprawdopodobniej mniejszy niż ten zaraportowany przez GUS.
Należy jednak pamiętać, że dane o sprzedaży detalicznej nie przedstawiają wszystkich wydatków Polaków, tylko wydatki na towary. W celu dokładniejszej oceny sytuacji należy wziąć pod uwagę również wydatki na usługi, a te w ostatnim czasie bardzo spadły z powodu ograniczeń.
Opublikowane w środę wyniki badań GUS dotyczące koniunktury wskazują natomiast, że przedsiębiorcy z branż usługowych (np. hotelarstwo i gastronomia) oceniają swoją sytuację gorzej od pozostałych branż.
Ponadto, dane o transakcjach kartami płatniczymi w marcu i kwietniu wskazują na dużo większy spadek wydatków Polaków na usługi niż na towary, zauważają ekonomiści z Credit Agricole.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie