W debacie pt. "Gospodarki Europy środkowo-wschodniej w czasie i po pandemii Covid-19" udział wzięli dr Sławomir Dudek - główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, Jerzy Kropiwnicki - doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz prof. Nikoloz Kawelaszwili z Państwowego Uniwersytetu im. Ilii Czawczawadze. Panel odbył się w ramach XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
- Kryzys pandemiczny uderzył we wszystkie gospodarki na świecie, w Europie i w pozostałych miejscach na globie spadki aktywności gospodarczej były znaczne i podobne. Podobne były reakcje na pojawienie się wirusa, więc i podobne były efekty tych działań, czyli głęboka recesja w pierwszym momencie - zauważył dr Sławomir Dudek z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
A jak wynika z raportu przygotowanego przez Szkołę Główną Handlową "poziom aktywności gospodarczej w całej UE obniżył się w 2020 r. o ponad 6 procent". A przecież warto przypomnieć, że epidemiczne i najostrzejsze obostrzenia nie obwiązywały przez cały rok, tylko przez jego część. W niektórych miesiącach prowadzenie licznych biznesów było po prostu możliwe.
Nie każdy tracił
Jak zwrócił uwagę dr Sławomir Dudek - głębokość recesji była różna w odmiennych regionach Europy. I pokazuje to doskonale wspomniany już raport SGH - uszczuplenie gospodarek było prawie dwa razy większa w gospodarkach tzw. starej Unii, czyli w takich krajach jak: Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Niemcy, Portugalia, Szwecja, Włochy.
Z kolei w państwach Europy Środkowej i Wschodniej (takich jak: Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Węgry) problemy nie były tak głębokie. Dlaczego? Wynika to oczywiście ze struktury gospodarki. Największy spadek PKB zanotowany takie kraje jak Hiszpania, Grecja i Włochy, czyli kraje śródziemnomorskie. W ich wypadku gospodarki skurczyły się o około 9 - 11 proc., głównie przez zamknięcie turystyki.
Najmniejszą recesję przeszły trzy kraje nordyckie, ale również Luksemburg, Estonia, Litwa i Polska. Tu spadek PKB nie przekroczył 3 proc. Jedynym krajem, który skorzystał była Irlandia. W kryzysowym 2020 roku udało się jej zanotować wzrost gospodarczy aż o 5,9 proc.
I choć wydaje się, że w sporej części COVID-19 jest rozdziałem zamkniętym, to ekonomiczne skutki wirusa wciąż są dostrzegalne. Wystarczy spojrzeć na Chiny i relacje gospodarcze całego świata z tym krajem. Największa gospodarka Azji wciąż stosuje politykę "zero COVID" i raz po raz zamyka się wraz z falami zakażeń.
- Nie ma dziś kogoś, kto się odważy formułować prognozy dotyczące tego, kiedy na dobrą sprawę wyjdziemy z popandemicznych problemów - zwracał uwagę Jerzy Kropiwnicki. Choć dodał jednocześnie, że powrót większości krajów unijnych na ścieżkę wzrostów jest oczywisty i widoczny. I tak np. w 2021 roku średnio w całej Unii Europejskiej PKB urosło o 5,4 proc.
Gospodarka się dostosuje
Prof. Nikoloz Kawelaszwili zwrócił uwagę, że kryzysy w gospodarkach po prostu się zdarzają. Raz są spowodowane chorobami, takimi właśnie jak COVID-19, innym razem chciwością i negatywnymi procesami na rynku.
- Oczywiście, że pandemia była ciosem gospodarczym, a większość krajów po prostu z tego powodu cierpiała. Niektóre sektory były sparaliżowane, inne działały w ograniczonym zakresie. Jednocześnie w każdym kryzysie pojawiają się reakcje, a wszyscy się adaptują i znajdują nowe sposoby na walkę z trudnościami - mówił. - Tak, wiele sektorów gospodarki miało wyjątkowo trudny czas, ale… przecież były też te, które zarabiały, które zyskiwały. I na liście jest branża spożywcza, ale i branża dostawcza. Gospodarka jak zwykle dostosowuje się do każdego szoku. Tak jest i tym razem - dodawał.
Materiał powstał we współpracy z Instytutem Studiów Wschodnich