Najpopularniejsza i zarazem najdroższa kryptowaluta nie miała ostatnio łatwo. Najpierw Chiny ogłosiły, że chcą się pozbyć zarówno kopalni, jak i handlu kryptowalutami, co zachwiało całym rynkiem.
Później Elon Musk, którego wpisy na Twitterze wielokrotnie wpływały na kurs kryptowalut, ogłosił, że ze względu na znaczne zużycie prądu przez koparki, zdecydował się na zawieszenie akceptowania bitcoina jako sposobu płatności za produkty swojej firmy.
Wydawałoby się, że czasy świetności Bitcoina minęły. Początek tygodnia pokazał jednak, że kryptowaluta wciąż ma się nieźle.
W poniedziałek kurs bitcoina zbliżył się do 40 tys. dolarów. Wobec piątkowego to wzrost o 17,62 proc.
Skąd taki nagły skok? Swoje trzy grosze znów dołożył Musk, który stwierdził, że bitcoin mógł już osiągnąć założony cel w postaci 50 proc. całej zużywanej energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.
Do nagłego skoku bitcoina dołożył się też Amazon i Jeff Bezos, który poinformował, że rozważa możliwość wprowadzenia opcji płacenia kryptowalutą za swoje produkty i usługi.
Trzeci powód? To kolejny miliarder. Do wzrostu kursu przyczynił się także szef Twittera Jack Dorsey, który stwierdził niedawno, że kryptowaluty mogą zająć ważne miejsce w usługach powiązanych z portalem.