Wstrzymaniem importu towarów rolnych Pekin pokazuje, że nie zamierza biernie przyjmować ciosów i potrafi sprawić ból stronie amerykańskiej. Na pierwszą kadencję Trump został wybrany głosami rolników, więc informacji z Chin prezydent raczej nie przyjmie spokojnie.
Dodatkowo pozwolenie na osłabienie juana do poziomów niewidzianych od 2008 r. tylko podgrzeje atmosferę. Nawet jeśli Ludowy Bank Chin określił fixing niżej (6,9225), to może to być tylko zasłona dymna fałszywie sugerująca, aby bank chciał hamować deprecjację. Jeśli perspektywa wysokich ceł na dłużej jest realna, a Chinom zależy na podtrzymaniu eksportu do USA, rozsądnym wydaje się zaoferowanie producentom przestrzeni do obniżenia cen sprzedaży.
Kolejny ruch należy do prezydenta Trumpa, który zapewne nie zawaha się skorzystać ze swojego konta na Twitterze, by emocjonalnie skomentować reakcję Chin.
Nie wygląda na to, aby miało dojść do szybkiego rozstrzygnięcia, szczególnie, że deadline dla nałożenia nowej rundy ceł na chińskie towary upływa 1 września. Chociaż jest miejsce, by USA złagodziły swoje groźby, zdaje się, że Chiny nie chcą szybko wrócić do negocjacji i cła mogą zostać faktycznie nałożone, zanim przyjdzie do deeskalacji napięć.
Bez wizji pojednania na horyzoncie nerwowa sytuacja na rynkach finansowych utrzyma się. Sprzyjać temu będzie także specyficzna dla sierpniowego handlu niska płynność, a także podwyższone wyceny ryzykownych aktywów m.in. na rynku akcji.
Z historycznych wzorców wiemy, że po wstępnym tornadzie przychodzi uspokojenie, gdyż ostatecznie obu stronom zależy na podpisaniu porozumienia. Jakkolwiek przyszłość relacji handlowych USA-Chiny może być mniej ponura, niż się teraz wydaje, uważamy, że na razie za wcześnie jest na łapanie spadającego noża.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl