- Na rejsach rozkładowych wykonywanych flotą B787, udział cargo w przychodach potrafi wynieść do 20 proc. - mówi money.pl Michał Grochowski, dyrektor Biura Cargo i Poczty w Polskich Liniach Lotniczych LOT. To właśnie Dreamlinery są koniem pociągowym oferty cargo narodowego przewoźnika. Każdy z nich może zabrać pod pokład do 30 ton ładunków i poczty.
To dlatego Dreamliner może polecieć w rejs za Ocean Atlantycki lub do Azji nawet wtedy, gdyby kabina pasażerska świeciła pustkami. - Oczywiście, zrealizowaliśmy całe mnóstwo takich rejsów - deklaruje Grochowski. Co znajduje się pod pokładem oprócz bagaży pasażerów i poczty? W zasadzie wszystko, o ile pozwalają na to regulacje IATA, i gdy nie przekracza wysokości 160 cm. Na tyle pozwala "sufit" przestrzeni ładunkowej.
W ładowniach naszych samolotów na stałe zagościły kwiaty cięte transportowane przez Miami do Polski oraz krajów Europy i bliskiej Azji. Przewozimy też maszyny, elementy silników odrzutowych (przemysł lotniczy szczególnie korzysta z transportu lotniczego), a także produkty branży motoryzacyjnej i modowej. Szczególne miejsce w naszym portfolio mają farmaceutyki oraz ładunki wymagające temperatury kontrolowanej - wylicza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lotnicze cargo pod pokładem i w ciężarówkach
Nie dla wszystkich towarów lotnicze cargo jest preferowanym i opłacalnym środkiem transportu. Tam, gdzie wolumeny są duże, a także gdzie liczy się niski koszt, wygrywają morski transport kontenerowy oraz kolejowy i drogowy. Kluczowe jest oczekiwanie co do czasu transportu.
- Drogą lotniczą wysyłane są towary o wysokiej wartości, które muszą przebywać możliwie najbardziej monitorowane z minimalną ilością możliwości dostępu. Kolejną kategorią jest żywność, która jest wrażliwa na czas przechowywania. Ważne dla niektórych towarów np. z branży lotniczej jest dostarczenie ich szybko w pobliże lotnisk, gdzie np. silnik lotniczy lub inny komponent samolotu musi być wymieniony lub serwisowany - mówi Michał Grochowski.
Również dlatego w pandemii COVID-19, gdy połączenia rozkładowe były zawieszone, LOT realizował rejsy wyłącznie towarowe samolotami pasażerskimi. Wówczas przesyłki były umieszczane także w kabinie, a fotele wymontowywano.
- LOT był jednym z pierwszych przewoźników na świecie z operacji w formule preighter (transporty cargo samolotami pasażerskimi) oraz jednym z ostatnich, który takiej działalności zaprzestał. Stało się to w połowie 2022 r. - dodaje.
W mniejszym stopniu do transportu cargo LOT wykorzystuje samoloty średniego zasięgu, czyli Boeingi 737 MAX 8. To dlatego, że w ich przypadku priorytetem jest bagaż pasażerów. Dalekie rejsy do Azji Środkowej realizowane samolotami wąskokadłubowymi mają często ograniczenia udźwigowe, zatem nie staramy się o cargo na tych kierunkach - dodaje.
Belly cargo, bo tak nazywa się przewóz ładunków pod pokładem pasażerskim (belly to w j. angielskim "brzuch"), odpowiada za 53 proc. całości cargo obsługiwanego przez linie lotnicze. W Europie LOT wozi ładunki głównie samochodami ciężarowymi w formule RFS (ang. road-feeder-service), ale w rygorze przepisów lotniczych - mówi się wtedy o lotniczym cargo na kołach.
Czy LOT zbuduje własną flotę samolotów cargo? Stawia warunki
Linie lotnicze, które chcą zwiększyć udział przychodów z cargo, mają oddzielne floty samolotów przeznaczonych tylko do wożenia ładunków. Frachtowce pozwalają zabierać na pokład nie tylko więcej towarów, ale również większych gabarytów. Boeing 747F zmieści około 120 ton, czyli cztery razy więcej niż Dreamliner pod pokładem, a Boeing 777F - 108 ton.
Boeing prognozuje, że w ciągu najbliższych 20 lat na rynek wejdzie kolejne 2845 samolotów cargo. Obok Airbusa w segment ten inwestuje także Embraer, który oferuje "przeróbki" używanych maszyn pasażerskich z rodziny E-Jet na regionalne samoloty towarowe.
- LOT już próbował tego bez powodzenia w przeszłości, a w naszej działalności ogromny nacisk kładziemy na rentowność podejmowanych przedsięwzięć. Nie wykluczamy tego. Jednak, aby taki plan się mógł zmaterializować, musi zostać spełniony szereg warunków - tłumaczy Grochowski, pytany o to, czy i LOT zainwestuje we flotę samolotów cargo.
Zwraca uwagę na wypracowaną przez dekady dominację hubów towarowych na lotniskach w Amsterdamie i Frankfurcie nad Menem w architekturze europejskich łańcuchów dostaw. Przypomnijmy, że lotnisko we Frankfurcie samodzielnie obsłużyło w 2023 r. niemal 10-krotnie więcej ładunków cargo, niż wszystkie porty lotnicze w Polsce razem wzięte. Jak wynika z oficjalnych danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, przewozy lotniczego cargo zamknęły się w 197 tys. ton, z czego prawie połowa tej liczby to wynik Lotniska Chopina w Warszawie. Port lotniczy we Frankfurcie odprawił w tym samym czasie 1,8 mln ton cargo.
- LOT konsekwentnie podejmuje działania zmierzające ku temu, aby umieścić Warszawę, jako jeden z hubów w tej architekturze. Osiągamy sukcesy w tym zakresie i rozwijamy naszą działalność w kierunku takim, aby ostatecznie pojawiła się możliwość adaptacji frachtowców do floty LOT-u - dodaje nasz rozmówca.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl