Jak wynika z informacji "Wyborczej", pracownicy banku oraz ich bliscy mieli zostać zaszczepieni 10 kwietnia w punkcie przy ul. Puławskiej 15 w Warszawie. Za przeprowadzenie akcji odpowiadać miała firma Warsaw Genomics.
PKO przyznaje, że do szczepień doszło. Bank zaznacza jednak, że udostępnił tylko przestrzeń dla zabiegów oraz że szczepione były tylko osoby powyżej 60 roku życia, w tym również pracownicy banku. Teraz chcą sprostowania od dziennika, bo, jak tłumaczy PKO, publikacja godzi w ich dobre imię i zawiera nieścisłe informacje.
Miesiąc temu "Wyborcza" opublikowała tekst, w którym opisała całą sprawę. Dziennik wskazuje, że 10 kwietnia w siedzibie PKO BP zaszczepiono 413 osób. Jako miejsce szczepienia podano oddalone o 300 km wsie na Mazurach, gdzie Warsaw Genomics ma zarejestrowane punkty szczepień.
W odpowiedzi dla dziennika Warsaw Genomics przyznało, że spośród kilku punktów szczepień zarejestrowanych na Mazurach znajdą się też mobilne punkty szczepień. Natomiast "Wyborcza' dodaje, że takie punkty powstają w domach pomocy społecznej, a nie z myślą o pracowników zakładów.
W dzienniku opisano również chaos i nieścisłości w sprawie samych dawek szczepionek. Bowiem Genomics Warsaw przyznało, że skorzystało z dawek od Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, które pojawiły się na początku Wielkiego Tygodnia. Natomiast RARS wskazała, że firma otrzymała tylko 120 dawek szczepionki.
Dodatkowo, jednym z warunków otrzymania dawek szczepionek było wykorzystanie ich do 3 kwietnia. Warsaw Genomics przyznało, że przedświąteczne dawki szczepionek dostarczono na przełomie 6 i 7 kwietnia, a wykorzystano dopiero 10 kwietnia.