"Zwolnienie lekarskie w 5 minut bez rejestracji" - jak już pisaliśmy w money.pl, tak brzmią jedne z pierwszych wyników, kiedy wpiszemy odpowiednią frazę w wyszukiwarkę. Prawo.pl podaje, że na zwolnienie musimy czekać od 5 do 30 minut, a zapłacimy za nie 80-120 złotych, choć można znaleźć oferty rozpoczynające się od 59 złotych.
L4 możemy uzyskać maksymalnie na 7 dni. Po tym terminie musimy ponownie zgłosić się na teleporadę, co wiąże się też z uiszczeniem kolejnej opłaty.
Krótkookresowe L4 trudno zweryfikować
- Lekarz nie ma szansy na zweryfikowanie tego, czy pacjent faktycznie jest chory, czy może chce sobie po prostu kupić zwolnienie - wyjaśnia w rozmowie z portalem Prawo.pl Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes firmy Conperio, zajmującej się problematyką absencji chorobowych.
Rozmówca serwisu podkreśla, że wątpliwości co do zasadności wystawienia L4 nie dotyczą wszystkich e-zwolnień. Przyznaje jednak, że obecnie trzeba już mówić o procederze prowadzonym przez "wąską grupę osób", na którym tracą budżet państwa, jak i pracodawcy. Firma bowiem opłaca wynagrodzenie chorobowe przez 33 dni zwolnienia pracownika. Dopiero po tym okresie obowiązek ten bierze na siebie ZUS.
Krótkie zwolnienia trudno zweryfikować. Prawo.pl informuje, że zanim ZUS zdąży wysłać pacjenta z krótkoterminowym L4 na badania kontrolne, to jego zwolnienie już się kończy.
ZUS może weryfikować L4
Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w rozmowie z portalem przypomina, że ubezpieczyciel ma prawo i obowiązek weryfikować orzeczenia o czasowej niezdolności do pracy. W przypadku wykrycia nieprawidłowości zwolnienie lekarskie może zostać cofnięte.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) zapewnia portal, że dostęp do szybkich i bezpodstawnych zwolnień lekarskich, szczególnie krótkoterminowych, jest przedmiotem permanentnej kontroli. W skrajnych przypadkach lekarze wystawiający fałszywe L4 mogą mieć nawet cofnięte uprawnienia w tym zakresie na 12 miesięcy.
ZUS w pierwszym półroczu przeprowadził ponad 10,2 tys. kontroli zwolnień lekarskich na zlecenie firm zatrudniających od kilkuset do kilku tysięcy pracowników na terenie całej Polski. W przypadku więcej niż co trzeciego zwolnienia (36 proc.) odnotowano nadużycia.