Są wszędzie. Na chodnikach, przy przystankach. Stoją, czekają, czasem leżą porzucone przez poprzednich użytkowników. W polskich miastach coraz częściej można natknąć się na elektryczne hulajnogi. Nad Wisłą działają już dwie największe firmy zajmujące się wypożyczaniem e-hulajnóg - Lime oraz Bird. Oprócz nich są jeszcze Hive, CityBee i Blinkee.city.
Naładowane hulajnogi czekają na klientów w centrach polskich miast - Warszawy, Wrocławia czy Poznania. Nocą jednak pojazdy są zabierane z ulic, ładowane i potem ponownie rozstawiane. Zajmują się tym właśnie "juicerzy". Ponoć najbardziej aktywni z nich są w stanie zarobić na rękę nawet 6 tys. zł - nawet po odliczeniu kosztów działalności.
Ilu jest w Polsce "juicerów"? - Obecnie z Lime współpracuje w Polsce około 300 juicerów. Partnerzy Lime działający w programie Juicer muszą prowadzić działalność gospodarczą. Podpisują z nami umowę, przechodzą szkolenie, otrzymują ładowarki i dopiero wtedy mogą zaczynać pracę - opowiada money.pl Paulina Mróz, dyrektor Lime w Polsce.
Dyrektorkę spytaliśmy też, czy naprawdę duża część ładowaczy może liczyć na tak atrakcyjne zarobki. - Kwota za naładowanie hulajnogi i ustawienie jej w wyznaczonej strefie wynosi od 9 do 15 zł. Cena za jedną hulajnogę zależy od jej stopnia rozładowania oraz lokalizacji. Bardziej rozładowane hulajnogi w trudniej dostępnym miejscu mają wyższą stawkę. Stawki są widoczne w aplikacji juicera, a wybór hulajnóg do ładowania jest dowolny - opowiada Paulina Mróz.
- Wysokość przychodu zależy od zaangażowania i regularności w zbieraniu hulajnóg. Niektórzy juicerzy zbierają raz w tygodniu, niektórzy codziennie. Najbardziej aktywni są w stanie zebrać i naładować nawet 200 hulajnóg tygodniowo - dodaje dyrektorka polskiego oddziału Lime.
- Oczywiście przy takiej liczbie hulajnóg wzrastają również koszty - potrzebny jest np. większy samochód oraz magazyn, w którym można ładować wiele urządzeń - mówi.
Paulina Mróz dodaje, że juicerzy nie mogą rozstawiać pojazdów byle gdzie i muszą zadbać, by "hulajnogi nie blokowały chodników, przystanków czy wyjść z metra".
Juicerzy się łączą
W internecie pojawiają się już filmiki juicerów, którzy opowiadają o swojej pracy.
- Wiecie, kto to jest Lime Juicer? To osoba, która wstaje o 5 rano, aby rozkładać hulajnogi - opowiada w filmiku Tomasz Plawski, który zajmuje się ładowaniem pojazdów we Wrocławiu.
Tomasz Plawski pokazuje, jak wygląda praca juicera
W mediach społecznościowych są już też zamknięte grupy skupiające juicerów. Zapisaliśmy się do jednej z nich. Można tam się m.in. dowiedzieć, gdzie w danym dniu jest najwięcej hulajnóg. Kwitnie też handel - można sprzedać tam ładowarki, a nawet powierzchnie magazynowe do składowania hulajnóg.
Niektórzy chwalą się też zebranymi hulajnogami oraz informują o awariach.
Można również przeczytać ciekawostki ze świata hulajnóg. Jeden z warszawskich juicerów wybrał się na przykład do Berlina i zauważył, że tam hulajnogi od Lime'a muszą mieć tablice rejestracyjne, ale za to mogą się poruszać po normalnych ulicach i lawirować pomiędzy samochodami. Nad Wisłą hulajnogi póki co mogą jeździć tylko po chodnikach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl