- W tym roku gospodarka strefy euro prawdopodobnie skurczy się między 8 proc. a 12 proc. - powiedziała w środę prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Christine Lagarde, cytowana przez Reuters.
To oznacza, że w porównaniu z poprzednimi szacunkami sytuacja nie poprawiła się, a wręcz przeciwnie, nie ma już szans na stosunkowo łagodny wymiar kary jakim byłby spadek PKB o 5 proc. Przypomnijmy, że poprzednio prognozy zakładały zwijanie się gospodarki w tempie 5-12 proc.
Czytaj więcej: Bezrobocie może wzrosnąć ponad dwukrotnie. Wypadniemy z podium do drugiej dziesiątki w UE
Lagarde przyznała, że scenariusz "łagodny" jest już nieaktualny, a rzeczywistość będzie odzwierciedlać raczej coś pomiędzy "średnim" i "drastycznym" scenariuszem.
W podobnym czasie francuski odpowiednik naszego GUS-u w najnowszym raporcie prognozuje, że jedna z najważniejszych gospodarek strefy euro tylko w drugim kwartale skurczy się o około 20 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
W całym 2020 roku PKB Francji ma spaść o ponad 8 proc. Dotychczasowe statystyki pokazują, że aktywność francuskich firm jest mniej więcej na poziomie 80 proc. aktywności sprzed kryzysu, jaki wywołał koronawirus.
Niewiele lepiej wyglądają perspektywy dla Niemiec. Z powodu pandemii PKB naszych zachodnich sąsiadów może skurczyć się o ponad 6 proc. - wynika z prognoz koniunktury przygotowanych przez niemieckie ministerstwo gospodarki.
W znacznie głębszym dołku od Francji czy Niemiec znajdą się głównie takie kraje jak Hiszpania, Włochy i Grecja, które średnią dla strefy euro będą mocno zaniżać.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie