Dla jednych croissant, dla innych lagun, dla jeszcze innych - po prostu rogalik (...) Z poranną kawusią smakuje najlepiej - ironizuje sieć Aldi w mediach społecznościowych, reklamując rogala "do kawy" - 1,19 zł za sztukę.
Z okazji do promocji swoich wypieków skorzystał również Lidl. "Bez obaw, nie ma powodów do paniki. To niegroźny, za to strasznie smaczny okaz" - reklamuje sieć croissanta z nadzieniem orzechowym.
Skąd jednak wziął się ten rogalikowany renesans? Wyjaśnijmy pokrótce historię "stwora" na krakowskim osiedlu.
Przed paroma dniami zdziwieni widokiem z okna krakowianie wezwali na pomoc Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Tym, co uznali za zwierzę, okazał się zawieszony na drzewie... rogal. Nazwa "lagun" pochodzi ze zgłoszenia, w którym kobieta błędnie podała nazwę legwana - nadrzewnej jaszczurki z Ameryki Południowej.
Wystarczyło parę dni, by historia obiegła cały świat. O sprawie pisała m.in. francuska agencja prasowa AFP i brytyjski portal BBC.
Memy, zabawne wpisy, a na samym końcu również promocje na wypieki. Fala popularności "dzikiego croissanta" sprawiła, że lokalne Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zdecydowało się na sprzedaż gadżetów. Zgromadzone środki mają zostać przeznaczone na pomoc czworonogom.
- Szykujemy gadżety z "Lagunem" - mówią money.pl pracownicy KTOZ. Dochód ze sprzedaży pójdzie na "cele statutowe" - czyli między innymi na Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie, które prowadzi właśnie KTOZ.