Sir Jim Ratclife to brytyjski inżynier chemik, biznesmen, miliarder i miłośnik aut 4x4. Gdy Land Rover po 70 latach ogłosił koniec produkcji klasycznego Defendera, chciał odkupić do niego prawa i część maszyn. Spotkał się z odmową. Mit założycielski mówi, że w londyńskim pubie Grenadier spotkał się ze znajomymi i nad kuflem piwa fantazjował, jak powinien wyglądać godny, współczesny następca Defendera. I to właśnie tam postanowił, że sam go stworzy pod marką Ineos Grenadier.
Sir Ratclife miał wizję i miał pieniądze. Nie miał fabryki samochodów. Planował zbudować ją od zera w szczerzym polu gdzieś w Walii. Po jakimś czasie znów los się do niego uśmiechnął. Daimler ogłosił, że przenosi produkcję dwuosobowego Smarta do Chin. Zbudowana w 2013 r. i kilkukrotnie doinwestowywana fabryka w Hambach na pograniczu francusko-niemieckim została wystawiona na sprzedaż.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ineos. "Podróbki" lepsze od oryginału?
Ineos Grenadier 4x4 zadebiutował na przełomie 2021 i 2022 r., dopisując nowy rozdział do historii fabryki w Hambach. Na zaproszenie producenta odwiedziłem ją w połowie lipca, aby na własne oczy zobaczyć, jak powstaje terenówka, przez motoryzacyjną prasę okrzyknięta "podróbką kultowego Defendera, która może być lepsza od oryginału". Na polskim rynku kosztuje od 279 tys. zł.
Jak to jest z tym "podrabianiem" aut przez Ineosa? W końcu również Grenadier to klasyczny Land Rover Defender jako żywo, a zapowiedziany niedawno mniejszy, elektryczny Fusilier do złudzenia przypomina klasę G od Mercedesa. Marcin Łobodziński, specjalista w tematach offroad, z autokult.pl tłumaczył to tak:
Ineos projektuje samochody, których wygląd jest wynikiem, a nie założoną z góry formą. Jeśli weźmiemy pod uwagę pojemność wnętrza, funkcjonalność nadwozia i kształt sprzyjający jeździe po bezdrożach, to szukając złotego środka, wychodzi taki kształt, z którym trudno dyskutować. Grenadier do złudzenia przypomina dawnego Land Rovera Defendera, bo to optymalna forma dla pojazdu użytkowo-terenowego. Czy jakoś szczególnie różni się od aut o podobnym przeznaczeniu, jak Suzuki Jimny czy Toyota Land Cruiser 70?
Podobnie jest w przypadku Fusiliera. Trzeba było tę samą formę trochę złagodzić pod kątem aerodynamiki, by stawiała jak najmniejszy opór, ale nie całkowicie kosztem funkcjonalności. Tam, gdzie w Grenadierze mamy kąty proste, tam w Fusilierze porobiono "fazki" na łączeniach płaszczyzn. Zaokrąglono narożniki, nieco mocniej pochylono przednią szybę i wyszła... Klasa G.
80 pracowników i 320 robotów na jednej zmianie. Tak powstaje Ineos Grenadier
Zanim Mercedes sprzedał fabrykę, zainwestował w nią 600 mln euro, chcąc ulokować w Hambach produkcję aut elektrycznych EQB. W wyniku tej inwestycji powstała nowa lakiernia, z której dziś korzysta Ineos.
- Możemy pochwalić się najnowszymi technologiami produkcyjnymi, zarówno gdy chodzi o spawanie, klejenie, montaż nadwozia, lakiernię. Budynek jest sprzed 25 lat, technologia w środku jest zupełnie nowa. Zatrudniamy 1200 osób i kolejne pół tysiąca pracowników tymczasowych. Tygodniowo produkujemy od 400 do 500 samochodów - mówi money.pl Philippe Steyer, prezydent Ineos Automotive. Po każdym dniu pracy z taśmy montażowej w Hambach zjeżdża od 90 do 100 terenówek.
Dodaje, że choć budynek ma ćwierć wieku, nie można o nim powiedzieć, że jest przestarzały. Już dekadę temu Hambach szczyciło się pierwszą w Europie fabryką neutralną pod względem emisji CO2. Wykorzystuje skompresowane drewno w izolacji dachu, zbiera wodę deszczową, oszczędza energię i korzysta z paneli słonecznych. Obecnie kończy wartą 14 mln euro inwestycję w linię do produkcji biomasy.
Praca w Hambach odbywa się na dwie zmiany. - W warsztacie blacharskim na każdej zmianie pracuje około 80 osób i aż 320 robotów - wylicza Steyer. Poszczególne części nadwozia przywożone są od dostawców, a roboty zajmują się ich spawaniem i łączeniem w całość nadwozia.
Gotowe nadwozie jest transportowane na wyższe piętra fabryki, gdzie znajdują się ogromne baseny wypełnione chemikaliami. Taka "kąpiel" ma za zadanie zabezpieczyć karoserię przed korozją i przygotować do późniejszego malowania. Choć firma-matka Ineos to koncern chemiczny, dostawcą jest niemiecki BASF. Ineos zaś szczyci się tym, że jest głównym dostawcą plastiku dla LEGO Group.
Pracę w lakierni również wykonują roboty. Philippe Steyer podkreśla, że mogą one zmieniać lakier jedno po drugim aucie. Oznacza to, że biały Ineos Grenadier może wyjechać z lakierni zaraz po czarnym lub czerwonym. Praca ta nie musi odbywać się "partiami" kolorystycznymi. Trochę więcej zachodu wymaga opcjonalny kontrastowy dach - wówczas Grenadier opakowywany jest w folię, a drugiemu malowaniu podlega już tylko dach.
Samochód terenowy, który tak jak Ineos Grenadier, może brodzić w wodzie do głębokości 80 cm, musi być szczelny. Uszczelnianiem nadwozia (i podwozia) również zajmują się roboty. Na końcu procesu każdy samochód przechodzi również test szczelności - wjeżdża do przypominającej myjnię kabiny, w której spada na niego istna ulewa.
Ineos Grenadier to samochody brytyjskiej marki, produkowane we Francji, w dużej części z niemieckich komponentów. - Pod względem wolumenów i kwot, większość podzespołów pochodzi z Niemiec. Silniki kupujemy od BMW, skrzynie biegów od ZF. Duża część elementów nadwozia - także jest produkowana w Niemczech. Obie osie pochodzą z Włoch, a większość wyposażenia kabiny z Wielkiej Brytanii - wylicza Philippe Steyer w rozmowie z money.pl. Na liście dostawców są też Holendrzy i Irlandczycy.
Ineos montuje w samochodach Grenadier i Quartermaster (wersja pick-up) trzylitrowe sześciocylindrowe silniki w wariancie benzynowym lub dieslowskim, sparowane z automatami ZF. Wersja benzynowa generuje do 286 KM mocy i 450 Nm momentu obrotowego. Maksymalna prędkość to 160 km/h.
Klienci mogą wybrać nie tylko kolor nadwozia, ale i ramy Ineosa Grenadiera - czarny, czerwony lub szary.
Nadwozie oraz rama wraz z silnikiem spotykają się na linii finalnego montażu. Tu samochód wyposażany jest od A do Z. Instalowane są szyby, fotele, deska rozdzielcza i wszystko inne, co musi posiadać samochód.
- Od chwili, gdy pierwsza część jest spawana w warsztacie blacharskim, do momentu, gdy całe nadwozie jest gotowe, upływa około 10 godzin. Tyle samo zajmuje praca nad jednym egzemplarzem w lakierni. Wliczając również montaż końcowy, jeden Ineos Grenadier powstaje w około 27 godz. - mówi money.pl Steyer.
O ile w blacharni i lakierni lwią część pracy wykonują roboty, o tyle na linii końcowej montażu prym wiodą pracownicy. Linia montażowa jest nowoczesna, samochody poruszają się po niej "same", a platformy unoszą auta na żądaną wysokość, aby ludzie mogli pracować w możliwie najbardziej ergonomicznych pozycjach.
W fabryce Ineosa nie mogłem robić zdjęć. Jednak to, co widać na zaakceptowanych do publikacji fotografiach, pokrywa się z tym, co widziałem na własne oczy. Również to, że w hali montażowej jest... dość kameralnie. Nie ma tam dużego ruchu, jest też w miarę cicho. Przypomina to trochę warunki w manufakturze Rolls-Royce'a.
Fabryka w Hambach nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Ineos Automotive do kwietnia 2024 r. produkował tam jeszcze dwuosobowego Smarta jako podwykonawca Mercedesa. Dlatego oprócz linii montażowej Grenadiera, zyskał "wolną" drugą linię, która może pozwolić mu zwiększyć wolumeny produkcji. W ofercie tej marki oprócz modelu Grenadier i pick-upa Quartermaster, pojawi się też - wspomniany już - Fusilier. Szczegóły nowego modelu mają być ujawnione do końca roku.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl