Iran protestuje przeciwko lutowej konferencji na temat Bliskiego Wschodu, w której weźmie udział amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo. Natomiast chińskie rządowe media ostrzegają Polskę przed "pójściem śladami USA ws. Huawei".
W ciągu zatem kilku dni postawiliśmy na szali stosunki z dwoma ważnymi krajami - Iranem oraz Chinami. Te dwa kraje za swoich największych wrogów uznaje Donald Trump, z którym z kolei polskie władze mają dość dobre relacje. Przypadek? Były szef MSZ, obecnie europoseł Dariusz Rosati, uważa, że nic z tych rzeczy.
- USA to oczywiście nasz kluczowy sojusznik. Ale nie warto kopiować jego polityki zagranicznej - mówi money.pl Rosati. - Nawiązując do klasyka, można powiedzieć, że nasza łaska dla Amerykanów chyba poszła trochę za daleko - dodaje.
- Konferencję ws. Iranu trudno uznać za polski sukces. Powinniśmy mówić w sprawie Teheranu tak jak Unia, a ta nie zgadza się w tych kwestiach z prezydentem USA. Nikt więc inny takiej konferencji by w Europie nie zorganizował. Stajemy się po prostu podręcznym wykonawcą zamierzeń USA - przekonuje były minister. Zaznacza też, że zgodnie z dyplomatycznymi standardami, konferencja w Polsce powinna być ogłoszona w Warszawie, a nie w USA.
- Poza tym w ostatnim czasie Polsce udało się osiągnąć coś, czego chyba nie osiągnął jeszcze nikt inny. Skłóciliśmy się jednocześnie i z Iranem, i z Izraelem - mówi Dariusz Rosati. Europoseł nawiązuje tu do ustawy o IPN, która przewidywała karę więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi winy za zbrodnie III Rzeszy. Ustawa spotkała się z bardzo ostrą krytyką w Izraelu, w końcu rząd wycofał się z najbardziej kontrowersyjnych zapisów.
A czy na dyplomatycznym konflikcie z Iranem stracimy też gospodarczo? - Do tej pory mieliśmy bardzo dobre stosunki gospodarcze z Iranem. Owszem, jest bardzo duże ryzyko, że to stracimy - uważa Rosati. Według rządowych danych, wartość polskiego eksportu do Iranu to prawie 520 mln zł rocznie. Eksportujemy przede wszystkim maszyny i urządzenia elektroniczne, artykuły spożywcze oraz artykuły z kamienia i szkło. Z Iranu importujemy natomiast dobra za około 360 mln zł.
"Chiny? Grajmy razem z Unią"
Dariusz Rosati uważa, że kwestia Chin nieco różni się od irańskiej. - Jest tendencja, by sprawdzać, czy chińska elektronika służy do innych celów niż tylko handlowe. Warto to sprawdzać, ale też nie powinniśmy tu wychodzić przed szereg w UE. Wspólnota powinna działać tu wspólnie - przekonuje Rosati.
Minister Jadwiga Emilewicz zapewnia jednak, że w sprawie Chin Polska właśnie gra razem z Unią. - Stan podgorączkowy w sprawie chińskich koncernów w Europie osiągnęliśmy dwa lata temu. Wtedy przed targami przemysłowymi w Hanowerze chińskie fundusze kupiły jedną z największych firm, zajmujących się robotyką i automatyką przemysłową. To był sygnał, po którym wprowadzono zmiany w europejskim ustawodawstwie dotyczących przejmowania strategicznych firm - mówiła szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii w programie "Money. To się liczy".
Zapewniła też, że "obserwacja chińskich firm jest bardzo wzmożona" i że "bierze udział w wielu rozmowach na ten temat" z przedstawicielami krajów UE.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl