Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

Last minute nie zniknęło. Jest jedno "ale"

11
Podziel się:

Z branży turystycznej już drugi rok płyną głosy, że to koniec last minute. Jak mówi money.pl Piotr Henicz, wiceprezes Itaki i Polskiej Izby Turystyki, to nie do końca prawda. - Nie jest tak, że ofert last minute nie ma, natomiast jest ich zdecydowanie mniej - zaznacza.

Last minute nie zniknęło. Jest jedno "ale"
"Last minute" wraca do pierwotnego znaczenia. Ofert jest mniej, ale nadal można znaleźć okazję na kilka dni przed wylotem (Getty Images, Ed Giles)

Kilka tygodni temu prezes Tui, największej na świecie grupy turystycznej, ostrzegł, że w te wakacje nie ma co czekać na tańsze oferty last minute. W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" stwierdził, że "w 2023 roku nie będzie lata last minute, tak jak kiedyś".

Wręcz przeciwnie, ceny będą na krótko przed wylotem raczej wyższe niż niższe. Hotelarze i linie lotnicze wiedzą bowiem, że wciąż wiele osób dokonuje rezerwacji z krótkim wyprzedzeniem. Spontaniczne okazje będą absolutnym wyjątkiem - ocenił prezes turystycznego giganta.

Potwierdzają to obserwacje ekspertów platformy wakacje.pl. - Doświadczenie z zeszłorocznych wakacji pokazuje, że wraz ze zbliżaniem się terminu wylotu lub wyjazdu ceny rosły. W wielu przypadkach za ofertę kupioną na kilka tygodni wcześniej płaciło się o kilkaset złotych mniej niż przy rezerwacji na tydzień przed wylotem - mówi Marzena Buczkowska-German z wakacje.pl, w odpowiedzi na pytania money.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego studio z Litwy, pracujące dla Atari, przywozi 50 pracowników na konferencję do Poznania?

Last minute nie znika, ale...

Pod hasłem "last minute" kryje się forma optymalizacji sprzedaży przez biura podróży. Chodzi o to, by sprzedać ostatnie wolne miejsca taniej, na kilka dni przed wyjazdem.

- W tej postaci last minute funkcjonowało przez wiele lat. W momencie dużej nadprodukcji oferty, czego byliśmy świadkami na przykład przed pandemią, oraz wojen cenowych czy też cen dumpingowych, ten termin - jako bardzo nośny i "klikalny" - objął zdecydowanie szerszy zakres chronologiczny. Nawet do kilku miesięcy przed wylotem - mówi money.pl Piotr Henicz, wiceprezes Itaka Holdings i wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.

Aktualnie biura podróży planują sezony bardziej ostrożnie, a więc miejsc do sprzedaży pozostaje mniej. Termin 'last minute' zaczyna powoli wracać do pierwotnego znaczenia. Nie jest więc tak, że ofert 'last minute' nie ma, natomiast jest ich zdecydowanie mniej - dodaje Henicz.

"First minute" zamiast "last minute"

Stąd zachęty ze strony branży turystycznej, aby myśleć bardziej o "first minute", czyli planowaniu z wyprzedzeniem.

- W tym roku gros osób zamówiło wycieczkę letnią w okresie przedsprzedaży. I właśnie planowanie z dużym, nawet kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, powinno wejść w krew wszystkim, którzy wyjazdy wybierają nie tylko pod kątem jakości i zakresu usług, ale też ceny, a właściwie nawet bardziej stosunku ceny do jakości - podkreśla Marzena Buczkowska-German.

Dodaje, że najlepszy stosunek ceny do jakości można uzyskać wtedy, kiedy wybór jest największy. Do rezerwacji w przedsprzedaży biura podróży zachęcają m.in. gwarancją niezmiennej ceny, możliwością bezkosztowej zmiany terminu wyjazdu albo zaliczką na poziomie 5-20 proc. ceny.

"Tanio" i "na ostatnią chwilę" wciąż można

Nie oznacza to jednak, że ten, kto decyduje się na wyjazd w ostatniej chwili, jest skazany już tylko na drożyznę. Wręcz przeciwnie, mogą zdarzyć się okazje.

- Oczywiście nadal można "upolować" ofertę po niższej cenie niż bazowa, ale musimy się liczyć z tym, że pojedziemy tam, gdzie są miejsca, a nie tam, gdzie sobie wymarzyliśmy - podkreśla wiceprezes Itaki.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(11)
WYRÓŻNIONE
oio
rok temu
W tamtym roku dalem sie nabrac. Kupilem wczesniej wczasy dla rodziny koszt 12 tys. Tydzien przed wyjazdem ta sama oferta byla za 9. W tym roku znajomi kupili wczasy za 13. Ja pózno sie zdecydowalem, tydzien przed urlopem i wybralem ta sama oferte co oni w tym samym terminie i kosztowala 9,5. Przestancie sciemniac z tymi lepszymi ofertami jak sie wczesniej kupi.
Dzik
rok temu
Jak co roku czytam te wypociny odnośnie braku last minute. A prawda jest zgoła inna. Szukałem wyjazdu na przełomie czerwca i lipca z biurem podróży. Dwa tygodnie przed wyjazdem ceny hoteli oscylowaly w granicach 4,5 tys zł a dzień przed kupiłem taka sama ofertę za 2900 zł
12@
rok temu
Oferty first minute sa nawet 30% droższe od last minute. Dlatego tak biura o nie walcza i manipuluja informacja żeby je kupowac.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (11)
Jaa
6 miesięcy temu
Bo to Sue kupuje dzień przed a nie tydzień
Fiud
rok temu
Ja tam mam gdzieś wasze promocje. W Kołobrzegu domek letniskowy nam i zawsze mam promocje. Do tego znajomego w jednym z senatoriow gdzie się stołujemy i w ramach karty stałego klienta 20%taniej.
Mały Bolek
rok temu
No a co ma mówić sprzedawca o swoim towarze, żeby poczekać, bo będzie taniej? Nigdy więcej TUI wyciągają na każdym kroku. Zdzierstwo i sztuczny uśmiech. Niech se Niemców wysyłają.
Matrix
rok temu
Jak komuś wszystko jedno gdzie pojedzie to można coś znaleźć na ostatnia chwile ale z reguły to słabsze oferty na gorsze destynacje.To tak jak z happy hour - zjadasz to czego inni nie chcieli.
victor
rok temu
Last minute jest dobre w mlodosci i dla umarlych co grzebia umarlych.