Chodzi o aneksy do Planów Urządzania Lasu dla trzech nadleśnictw puszczańskich - Browska, Hajnówki oraz Białowieży. Zostały przygotowane w 2019 roku, ale po głośnej wycince z 2017 roku, protestach ekologów i interwencji Komisji Europejskiej, żaden minister - jak pisze "GW" - nie chciał ich podpisać. Teraz jednak ma się to zmienić. Odpowiadający za nadzór nad Lasami wiceminister środowiska i klimatu Edward Siarka zapowiedział podpisanie dokumentów.
Miejsce wycinki - według "GW" - są wyznaczone, a Lasy Państwowe nie chcą zważać na okres lęgowy ptaków, ani tegoroczne obchody stulecia Białowieskiego Parku Narodowego.
Nienaruszone mają pozostać drzewostany stuletnie (chodzi o te, które w 2015 roku miały 100 lat i które są chronione przez światowe dziedzictwo ludzkości UNESCO). Pod "nóż" mogą pójść jednak drzewa tylko o kilka lat młodsze, w praktyce niewiele różniące się od tych stuletnich.
"W ten sposób Lasy chcą ominąć zastrzeżenia Komisji Europejskiej i UNESCO. Tylko, że są to miejsca, w których Puszcza się sama odrodziła, w których nastąpiło naturalne odnowienie po wycinkach prowadzonych przez Niemców w czasie I wojny światowej i później, w latach 20 ubiegłego wieku przez angielską firmę Century" - przypomina "GW".
W trakcie poprzedniej wycinki w 2017 roku, która wywołała protesty na masową skalę, wycięto 200 tys. metrów sześciennych (6 tys. ciężarówek wyładowanych drewnem).
Sprawa skończyła się w Trybunale Sprawiedliwości UE, który uznał, że Polska naruszyła dyrektywę siedliskową i ptasią. Nie ustanowiła niezbędnych środków ochronnych dla chronionych gatunków i siedlisk oraz nie zagwarantowała ścisłej ochrony chronionych gatunków i ptaków. Polska nadal nie wykonała wyroku. W lutym 2021 roku Komisja Europejska wezwała nasz rząd do wypełnienia obowiązków wynikających z wyroku TSUE.