O tym, że za złamanie zakazu lotu dronem grozi coś znacznie więcej niż tylko ostrzeżenie, prawdopodobnie na własnej skórze przekona się wkrótce 35-letni Francuz. Jak informuje łódzka "Gazeta Wyborcza", w środę 19 lutego oficer dyżurny policji w Bełchatowie otrzymał zgłoszenie, że nad obiektem Elektrowni Bełchatów zauważono drona, który filmuje okolicę.
Najgłębsze jezioro w Polsce. Zbuduje je PGE
Pracownicy ochrony szybko zlokalizowali osobę, która sterowała dronem. Mężczyźnie towarzyszyli dwaj koledzy. Zatrzymany wyjaśnił, że nie wiedział, że latanie na terenie obiektów strategicznych jest zabronione. Nie posiada on licencji na kierowanie dronem ani pozwolenia na filmowanie w tym miejscu.
Wyjaśnił, że na zlecenie francuskiej telewizji materiał dotyczący szkodliwości elektrowni węglowych.
To nie zamknęło sprawy. Francuz usłyszał zarzut przestępstwa z Ustawy Prawo Lotnicze. Za wykonanie lotu przy użyciu statku powietrznego i naruszenie zasad dotyczących ruchu lotniczego obowiązujących w obszarze, w którym lot się odbywa, grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl