Od 21 do 28 marca ponad 6 mln 648 tys. Amerykanów zgłosiło się po zasiłek dla bezrobotnych - wynika z cotygodniowych danych Departamentu Pracy USA. To rekord. I to pobity w ciągu ostatnich dwóch tygodni drugi raz. Najpierw liczba bezrobotnych ubiegających się o zasiłek powędrowała do 3,3 mln. W czwartek liczba nowych wniosków się podwoiła.
W ciągu tygodnia na bezrobociu wylądował blisko milion mieszkańców Kalifornii, 406 tys. mieszkańców Pensylwanii i 366 tys. mieszkańców stanu Nowy Jork. W dwa tygodnie po zasiłek zgłosiło się 10 mln Amerykanów.
Liczba osób ubiegających się w ciągu tygodnia o zasiłek nigdy nie była tak wysoka. Warto dodać, że dane zbierane są co tydzień od 1968 roku. I ostatnie rekordy pochodzą z lat 80. W październiku 1982 roku blisko 700 tys. Amerykanów zgłosiło się po zasiłek. W ostatnim tygodniu niemal 10-razy więcej.
Z ostatnich danych z USA wynika, że aktywnych zawodowo jest tam około 157 mln osób. 10 mln bezrobotnych to ubytek 6,3 proc. siły roboczej. 10 mln bezrobotnych oznacza również, że bez źródła utrzymania zostało w ostatnich dniach 3 proc. populacji całego kraju. Szacunki już dziś mówią, że stopa bezrobocia w USA przebije poziom 10 - 12 proc. A to by oznaczało, że osiągnęła najgorsze wyniki od kryzysu finansowego z 2008 roku.
Analitycy spodziewają się kolejnych fatalnych tygodni. Bezrobotnych będzie przybywać - wiele osób zgłaszało amerykańskim służbom, że nie jest w stanie zgłosić się po zasiłek, gdyż systemy teleinformatyczne po prostu nie wytrzymują tak dużej liczby zgłoszeń. Bezrobotni blokowali linie telefoniczne i serwery.
- W USA zwalnianie pracowników i ich zatrudnianie jest wyjątkowo łatwe, stąd tak szybko widać pierwszy wpływ wirusa na sytuację ekonomiczną kraju - tłumaczył money.pl Piotr Bartkiewicz, analityk banku Pekao. A to sprawia, że pracodawcy mogą niemal natychmiast reagować na sytuację gospodarczą.
- Najpierw 3,3 mln, dziś 6,6 mln, łącznie 10 mln wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. To ogromna liczba, robi wrażenie, ale… nie uwzględnia najprawdopodobniej wszystkich tych, którzy faktycznie stracili pracę. Łączne straty mogą sięgnąć 15 mln dodatkowych bezrobotnych - dodaje.
I właśnie dlatego Donald Trump i administracja amerykańska wyciągają wszystkie gospodarcze działa - chcą wpompować w gospodarkę blisko 2 biliony dolarów. W piątek Izba Reprezentantów przegłosowała pakiet stymulacyjny warty 2 bln dolarów.
- To bezprecedensowy, gigantyczny i… raczej polityczny program ratowania gospodarki – mówił money.pl Paweł Cymcyk, analityk giełdowy i prezes Związku Maklerów i Doradców.
Niemal 10 proc. PKB Stanów Zjednoczonych wart jest pakiet rozwiązań mających ratować gospodarkę w kryzysie. Pakiet składa się z 500 mld dolarów, które trafią na pomoc dla branż znajdujących się w trudnej sytuacji.
Do tego ponad 350 mld dolarów powędruje do małych i średnich firm w formie pożyczek. Kolejne 250 mld dolarów trafi na pomoc dla bezrobotnych. Dodatkowe 100 mld dolarów zostało przyznane szpitalom.
Mało tego, administracja Donalda Trumpa gotówkę będzie wręczać wprost części z obywateli. Jeżeli zarabiasz mniej niż 6,5 tys. dolarów miesięcznie, to możesz liczyć na 1,2 tys. dolarów dodatku. Taka pomoc jest zaplanowana dla każdego Amerykanina zarabiającego mniej niż 75 tys. dolarów rocznie. Ekonomiści takie działanie nazywają "odpalaniem helikopterów z pieniędzmi". Dlaczego? Bo dolary będą się sypać wprost z nieba.
- Raport odzwierciedla poświęcenie amerykańskich pracowników dla ich rodzin, sąsiadów i kraju w celu "spowolnienia rozprzestrzeniania się" koronawirusa - komentuje Eugene Scalia, Sekretarz Pracy w USA. - Administracja nadal działa szybko, aby zaradzić temu wpływowi na amerykańskich pracowników - przekonuje. Jak dodaje, przepisy wdrażane w ostatnich dniach zachęcają do ochrony miejsc pracy, a zniechęcają przed zwalnianiem. Jego zdaniem to zapewni amerykańskim firmom lepszą pozycję do odrabiania strat, gdy tylko epidemia już minie.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem: