- Uciekam stąd. Nie chcę mieć dyplomu tak skompromitowanej uczelni, pracodawcy będą na niego krzywo patrzeć - mówi jeden ze studentów Uczelni Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia, tj. dawnego Collegium Humanum, z którym rozmawiała "GW". Podkreśla, że za zajęcia płaci ogromne sumy.
Studenci uciekają z Collegium Humanum
Dziennikarze rozmawiali również z ojcem jednej ze studentek. - (Moja córka) jest bezsilna. Płacze, gdy wraca do domu - mówi mężczyzna, żaląc się, że bohaterami afery w mediach byli głównie celebryci i politycy. Tymczasem - jak twierdzi - poszkodowani są przede wszystkim zwykli studenci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Oni muszą ratować teraz swój honor, przyszłe życie zawodowe i stąd uciekać. Mimo że włożyli tyle pracy w te studia - uważa rozmówca "GW". - Zmarnowałem ten rok, a teraz muszę uciekać i zaczynać od zera - dodaje inny student.
Studenci przekonują, że "nie mogę dostać z Collegium Humanum potrzebnych dokumentów, nawet wykazu ocen, bo do dziś nie mają wpisanych do systemu niektórych ocen z pierwszego, zimowego semestru".
Afera wokół Collegium Humanum wybuchał w marcu 2023 r. wraz z zatrzymaniem przez CBA dwóch osób w związku z podejrzeniem przyjęcia korzyści majątkowych i osobistych. Sprawa dotyczyła handlu dyplomami.
Prywatna uczelnia powstała w 2018 r. w Warszawie. Miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA - ustalili dziennikarze m.in. "Newsweeka". Takie dyplomy pozwalają m.in. na ubieganie się o posady w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
Wiarygodność dokumentów wydawanych przez Collegium Humanum miały zapewniać m.in. zagraniczne uczelnie, jednak okazało się, że nie miały one uprawnień do prowadzenia studiów MBA. Wśród absolwentów Collegium Humanum byli m.in. politycy, prezesi i członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, oficerowie służb specjalnych i dowódcy wojskowi - wynikało z dziennikarskiego śledztwa.