"PAP wystosowała, powołując się na "swoje kontakty" – depeszę (red.: której autor) twierdzi, jakobym „nie potrafił przypomnieć sobie współpracy ze spółką GetBack” i jej kierownictwem. To połączenie kłamstwa i insynuacji" - napisał zbulwersowany Leszek Balcerowicz.
Byłego wicepremiera i szefa NBP zbulwersowały te słowa. Zareagował momentalnie.
Wystosował list protestacyjny do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. "Składam na Pana ręce protest przeciw dezinformowaniu opinii publicznej poprzez kontakty między prokuraturą a PAP-em" – napisał w liście do prokuratora Wojciecha Smolenia.
Tłumaczył, że formułowanie, jakiego dopuściła się PAP, sugeruje, jakoby prowadził współpracę z kierownictwem GetBacku.
"Jak Pan wie, ta "współpraca" sprowadzała się do mojego wykładu dla klientów i pracowników tej firmy, zaaranżowanego przez międzynarodową firmę Celebrity Seakers i przeprowadzonego w październiku 2017 r., tzn. na długo przed tym, zanim organy rządowe zaczęły reagować" - pisze profesor.
Leszek Balcerowicz był w ostatnich dniach przesłuchiwany w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym afery GetBack właśnie w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl