O oddaleniu zażalenia przez warszawski SO napisał na Twitterze adwokat Roman Giertych i podkreślił, że orzeczenie jest prawomocne. Ponadto sąd nie zastosował żadnych środków zapobiegawczych wobec Leszka Czarneckiego.
"Sąd w uzasadnieniu ustnym miażdży wniosek prokuratury słusznie stwierdzając, że L. Czarnecki nie odpowiadał za dystrybucję obligacji Getback" - pisze dalej Roman Giertych.
Warszawski SO oddalił zarówno zażalenie prokuratury, jak i obrony w tej sprawie. Podzielił stanowisko Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, który to w grudniu ubiegłego roku nie przystał na wniosek o tymczasowy areszt dla Leszka Czarneckiego.
- Uważamy, że przedstawione przez prokuraturę tezy i dowody na ich poparcie nie uzasadniają popełnienia przez pana Leszka Czarneckiego przestępstwa - powiedział PAP obrońca Leszka Czarneckiego mec. Jakub Wende. Podkreślił też, że obrona nie kwestionowała rozstrzygnięcia sądu, a jego uzasadnienie.
- Decyzja taka została podjęta, mimo że sądy obu instancji uznały, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa zarzucanego Leszkowi Cz. Chodzi przy tym o czyn zagrożony wysoką karą aż do 15 lat pozbawienia wolności, co stanowi samoistną przesłankę stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - przekazał Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Prokuratura uważa, że Leszek Czarnecki się ukrywa
To kolejne posiedzenie sądu w sprawie aresztowania Leszka Czarneckiego. Wcześniej sąd rejonowy uznał, że nie ma potrzeby stosowania takiego środka zapobiegawczego. Decyzję zaskarżyła zarówno prokuratura, jak i obrona.
- Nie kwestionujemy rozstrzygnięcia sądu co do zastosowania środka zapobiegawczego, gdyż uznajemy je za słuszne. Kwestionujemy uzasadnienie rozstrzygnięcia, bowiem uważamy, że przedstawione przez prokuraturę tezy i dowody na ich poparcie nie uzasadniają popełnienia przez pana Leszka Czarneckiego przestępstwa - powiedział mec. Jakub Wende, jeden z pełnomocników biznesmena.
Z kolei zdaniem prokuratury biznesmena należało aresztować.
- Podejrzany w dalszym ciągu ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości i ma możliwość wpływania na świadków i podejrzanych w sprawie tzw. afery GetBack w celu ukrycia swojego udziału w przestępczym procederze dystrybucji obligacji GetBack w kierowanym przez niego Banku - mówi rzecznik Prokuratury Regionalnej, prok. Marcin Saduś.
Afera GetBack. Zarzuty dla Leszka Czarneckiego
W lipcu prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Leszkowi Czarneckiemu zarzutów związanych z aferą GetBack.
Zdaniem śledczych, Czarnecki "poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A.", czym naraził klientów na duże straty, bo wprowadzano ich w błąd informując o ryzyku inwestycji.
Zarzutów Czarneckiemu oficjalnie nie przedstawiono, bo biznesmen mieszka za granicą. Kilkakrotnie odmówił stawienia się na przesłuchaniu z powodu problemów zdrowotnych, które uniemożliwiają mu podróż między Polską a Monako.
W listopadzie biznesmen udzielił wywiadu "Newsweekowi". Twierdził w nim, że jest niewinny a władza próbuje zrzucić na niego odpowiedzialność za aferę GetBack.
W sprawie tzw. afery GetBack prokuratura zabezpieczyła w sumie od wszystkich podejrzanych mienie, gotówkę, obligacje itp. o wartości 400 mln zł.
Śledztwo w sprawie tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.
Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł.