Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia podjął decyzję w sprawie Leszka Czarneckiego. Biznesmen nie trafi do aresztu, choć - jak zaznaczył sąd - prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów jest wysokie. Tak przynajmniej donosi Polska Agencja Prasowa.
Choć poniedziałkowe posiedzenie sądu rozpoczęło się tuż po godzinie 10, postanowienia nie było aż do godziny 18. Dopiero kilka minut po tej godzinie sąd poinformował, że wniosek śledczych o tymczasowy areszt został odrzucony.
Jak dodał Roman Giertych, wobec Leszka Czarneckiego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś już zapowiedział zaskarżenie tej decyzji. - Popełnione przez Leszka Czarneckiego czyny zagrożone są karą do 15 lat pozbawienia wolności. Podkreślenia wymaga, że tak wysokie zagrożenie karą stanowi samoistną przesłankę stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - powiedział.
Dzisiejsze posiedzenie to trzecia próba rozpatrzenia wniosku o tymczasowe aresztowanie biznesmena. Pierwszą podjęto 16 października. Kolejną - 16 listopada. Oba te posiedzenia były odraczane na wniosek obrońcy Leszka Czarneckiego, mecenasa Jacka Dubois.
Przyczyną odroczenia był m.in. brak możliwości pojawienia się na sali głównego obrońcy biznesmena, czyli mec. Romana Giertycha, który miał zakaz wykonywania zawodu w związku z toczącym się przeciwko niemu śledztwem w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu.
Obrońcy Czarneckiego podnosili również argument, że ich klient cierpi na schorzenie okulistyczne, które uniemożliwia mu przebywanie w areszcie. Powołana przez sąd biegła orzekła jednak, że takich przeciwwskazań nie ma. To również nie spodobało się obronie biznesmena, ale nie przeszkodziło w wydaniu postanowienia.
Zarzuty za GetBack
Czarneckiemu postawiono zarzuty w związku z tzw. aferą GetBack, ale nie zostały mu formalnie ogłoszone, bo biznesmen przebywa za granicą i zdaniem prokuratury ukrywa się. Stąd wniosek o areszt.
W listopadzie mec. Dubois mówił, że "prokuratura zawaliła", nie wzywając biznesmena na przesłuchanie, a ten "przebywa w miejscu zamieszkania, którego adres był znany prokuraturze i wszystkim organom finansowym".
W listopadzie biznesmen udzielił wywiadu "Newsweekowi". Twierdził w nim, że jest niewinny a władza próbuje zrzucić na niego odpowiedzialność za aferę GetBack.
W sprawie tzw. afery GetBack prokuratura zabezpieczyła w sumie od wszystkich podejrzanych mienie, gotówkę, obligacje itp. o wartości 400 mln zł.
Śledztwo w sprawie tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.
Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł.