Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

Lexus LM za ponad 800 tys. zł. Gdy luksusowe SUV-y i limuzyny są za małe

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
7
Podziel się:

Lexus LM to luksusowy czteroosobowy van dla VIP-ów. Ale miejsca liczą się w nim tylko dwa - te z tyłu. Kosztuje tyle co niejedno mieszkanie. Choć nie jest bez wad, potrafi zrobić wrażenie. Podczas mojego testu posłuszeństwa odmówiła jedna rzecz.

Lexus LM za ponad 800 tys. zł. Gdy luksusowe SUV-y i limuzyny są za małe
Lexus LM 350h AWD to limuzyna dla VIP-ów "ubrana" w szaty vana (money.pl, Marcin Walków)

Pierwsze wrażenie? Lexus LM jest absurdalny i jak z innej bajki. To przepis na luksusowe auto prosto z Azji, tak inny od dobrze znanych europejskich limuzyn i luksusowych SUV-ów. Dwa fotele z tyłu Lexusa LM wyglądają niczym wyjęte z prywatnego odrzutowca. Są szerokie, niezwykle wygodne, z wielozakresową regulacją. Zapewniają podparcie ud, łydek, a do tego można je rozłożyć naprawdę na płasko, jak łóżko do spania. O podgrzewaniu i wentylacji oraz masażu, nie wspominając.

Jeśli nie chcemy spać, możemy popracować albo zjeść posiłek na wysuwanych z podłokietników stolikach. Albo obejrzeć film lub pograć na konsoli, mając przed sobą 48-calowy ekran i system nagłośnienia Mark Levinson. Znalazła się też chłodziarka do napojów i dwie szuflady - na kapcie i buty albo na drobiazgi.

Po zamknięciu i przyciemnieniu szyby, oddzielającej te luksusy od kabiny kierowcy, tworzy się prywatna przestrzeń, w której można zapomnieć, że jesteśmy w samochodzie, gdyby nie przesuwające się obrazy za oknem. Elektrycznie wysuwane rolety też oczywiście są.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Lexus LM to limuzyna, choć na to nie wygląda

Centrum sterowania dla podróżujących z tyłu są dwa dotykowe kontrolery przypominające smartfony. Z ich poziomu można sterować ustawieniami foteli, dwustrefowej klimatyzacji czy oświetlenia. Pozycję foteli można ustawić także przyciskami o układzie podobnym do tego, który znajdziemy w samochodach Mercedesa.

Nie brakuje portów USB-C, są dwa gniazdka elektryczne 230V. Dla każdego z pasażerów przewidziano jeden uchwyt na napoje, chowany z przodu podłokietnika - a to, trzeba przyznać, trochę mało. Między fotelami jest szeroki, podgrzewany podłokietnik z przepastnym schowkiem. Niestety, foteli nie można przesuwać, a ich rozkładanie do pozycji leżącej, bez skrupułów zabiera - i tak ograniczone - miejsce w przestrzeni bagażowej. Jeśli coś w niej będzie stukać, grzechotać albo się przesuwać, pasażerowie będą to słyszeć.

Wnętrze budzi przyjemne skojarzenia. Pełno tu skór, eleganckich akcentów, nie tak dużo zbierającego odciski Piano Black. Jest przestronnie, również optycznie, bo do środka wpada sporo światła.

Kabina kierowcy to miejsce pracy - stworzone w sam raz dla szofera i ochroniarza. I jest to miejsce naprawdę wygodne. Dwa przednie fotele, owszem, ustępują tym przeznaczonym dla pasażerów z tyłu, ale nadal są komfortowe. Do tego w kabinie przewidziano mnóstwo schowków. Nie przewidziano tylko wieszaków na okrycia. Kierowca i pasażer muszą albo włożyć je do bagażnika albo do kabiny VIP-ów.

Przez wąskie okno w tylnej ścianie szoferki trudno prowadzić rozmowę z jadącymi z tyłu pasażerami, zwłaszcza że siedzą dość daleko. Może się okazać, że szybciej i prościej będzie do nich zadzwonić.

Lexus LM. Wygląd zewnętrzny i wymiary

Nie trzeba zaglądać do środka, aby Lexus LM zrobił wrażenie. Już stylistyka nadwozia sprawia, że wyróżnia się na ulicy i nie zostawia złudzeń, że nie mamy do czynienia z kolejnym Mercedesem Klasy V. Design jest wyraźnie rodem z Azji, podobnie jak w przypadku Maxusa Mifa9. Dwa pasy świetlne z tyłu, dwie chromowane listy biegnące od słupka A do D z charakterystycznym dla Lexusa załamaniem. I przede wszystkim potężny grill z przodu z drapieżnymi wlotami powietrza i chromowanymi akcentami.

Nadwozie ma 504 cm długości, 185 cm szerokości i prawie 190 cm wysokości. Rozstaw osi to równe 300 cm, a prześwit - 16 cm. Z wyglądu to kontrowersyjny samochód. Nie każdemu się spodoba - i wcale nie musi.

Jak jeździ Lexus LM? Ekonomia i osiągi na drodze

Oznaczenie 350h AWD zdradza hybrydowy układ napędowy, na który składa się 2,5-litrowa jednostka benzynowa z czterema cylindrami i dwa silniki elektryczne - po jednym na każdej osi. Dzięki takiemu rozwiązania mamy napęd E-Four na cztery koła. Moc systemowa układu to 250 KM.

Maksymalna prędkość to 190 km/h i to tylko dlatego, że została ograniczona elektronicznie. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 8,7 s. Napęd przenosi bezstopniowa przekładnia e-CVT.

Największy komfort jazdy - co zamierzone - dostępny jest dla dwojga pasażerów z tyłu. Konstrukcję Lexusa LM uszczelniono i wyciszono - od szyb aż po podsufitkę. Dodatkowo, system Active Noise Control, podobnie jak w słuchawkach z nieco wyższej półki, redukuje niepożądane odgłosy, emitując fale dźwiękowe o przeciwnych fazach, znosząc hałas o niskiej częstotliwości.

Adaptacyjne zawieszenie dobrze tłumi nierówności dróg. Nie jest przy tym zbyt miękkie, więc wąskim, długim i wysokim nadwoziem nie buja. Jest też dostępny dodatkowy tryb jazdy, zwiększający komfort z tyłu, wpływający na płynność podczas ruszania czy wyprzedzania. W końcu żaden VIP nie lubi, gdy rzuca nim jak workami ziemniaków przewożonymi na pace.

W mieście Lexus LM 350h zużywa około 10-12 litrów benzyny na każde 100 km, poza nim - wynik schodzi do około 7-8 l/100 km. Na autostradzie średnie spalanie to około 10 l/100 km, o ile trzymamy się rozsądnych prędkości, czyli najlepiej 120-130 km/h. Zbiornik ma 60 litrów, co wystarczy na około 600-700 km w trasie.

Nie wyłączaj silnika na postoju

Kierowca, wysiadając z Lexusa LM, musi pamiętać o dwóch rzeczach:

  1. odblokować zamki, bo inaczej ani jeden z pięciu sposobów otwierania tylnych przesuwanych drzwi nie zadziała,
  2. nie wyłączać silnika na postoju.

W tym drugim przypadku wystarczy zaledwie kilka-kilkanaście minut, by choćby regulując tylne fotele, rozładować niewielki akumulator i zostać uziemionym z samochodem wartym ponad 800 tys. zł. Wiem, co mówię. I gdy czytam testy kolegów po fachu, widzę, że oni też się dowiedzieli. Na szczęście assistance zadziałało tak, jak trzeba i szybko.

Cennik modelu Lexus LM. Ile kosztuje na polskim rynku?

Cennik Lexusa LM w Polsce zaczyna się od kwoty 699 tys. 900 zł - mowa jednak o mniej prestiżowej wersji siedmioosobowej. Za salonkę na czterech kołach trzeba zapłacić od 829 tys. 900 zł.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Lexus LM 350h AWD. Zobacz więcej zdjęć:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(7)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Sebastian G.
7 dni temu
Komentarze w mediach sa za darmo.Czym jest work life balans?
maciej t.
1 tyg. temu
700 -800 k PLN za to auto to przegięcie pały... Nic ani innowacyjnego ani prestiżowego tu nie widzę... Za 800 tysięcy można poszukać innego auta na prawdę premium a nie Toyoty opakowanej w pazłotko... I wyglądające jak ww Transporter na sterydach
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Nik
2 tyg. temu
Wspaniałe - w samochodzie za bańkę MOZE pasc (czytaj - padnie) akumulator. Brawo! Dopracowany po japońsku
Bieda żądzi
2 tyg. temu
To jest pikuś zobacz jak toyoty są zrobione. Ale ich rynek!!!
TWN
2 tyg. temu
Jak UE problem pękniętej rury kanalizacyjnej? Rozprowadza wyciek równo po wszystkich pokojach.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (7)
Sebastian G.
7 dni temu
Komentarze w mediach sa za darmo.Czym jest work life balans?
maciej t.
1 tyg. temu
700 -800 k PLN za to auto to przegięcie pały... Nic ani innowacyjnego ani prestiżowego tu nie widzę... Za 800 tysięcy można poszukać innego auta na prawdę premium a nie Toyoty opakowanej w pazłotko... I wyglądające jak ww Transporter na sterydach
TWN
2 tyg. temu
Jak UE problem pękniętej rury kanalizacyjnej? Rozprowadza wyciek równo po wszystkich pokojach.
Bieda żądzi
2 tyg. temu
To jest pikuś zobacz jak toyoty są zrobione. Ale ich rynek!!!
Nik
2 tyg. temu
Wspaniałe - w samochodzie za bańkę MOZE pasc (czytaj - padnie) akumulator. Brawo! Dopracowany po japońsku