Libia dostrzega wzmocnienie rosyjskiej obecności wojskowej na wschodzie kraju, gdzie wpływy ma generał Chalifa Haftar. Rosja, poprzez te działania, może celowo destabilizować dostawy ropy do Europy. Działania Moskwy mogą prowadzić do wyparcia zachodnich firm naftowych z libijskiego rynku.
Rosja zainteresowana wpływem na ropę w Libii
Rezerwy ropy szacowane są w kraju na 48 mld baryłek, co przyciąga zainteresowanie gigantów energetycznych takich jak Repsol, ENI, BP i OMV. Po latach sankcji nakładanych na reżim Muammara Kaddafiego sytuacja miała się ku stabilizacji. Jednak jesienią ubiegłego roku Europa odczuła skutki wstrzymania działalności El Sharara, jednego z głównych pól naftowych, gdzie produkcja wynosiła 300 tys. baryłek dziennie.
Od grudnia minionego roku na nowym polu wierci hiszpański Repsol, a do eksploatacji Trypolis oferuje kolejne 22 miejsca na lądzie i morzu. Rosyjskie zaangażowanie w Libii może przy tym oznaczać - w kontekście konfliktu z Zachodem - różnorodne strategie wpływania na europejskie rynki energii, w tym wykorzystanie najemników i sprzętu wojskowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nasilająca się obecność Rosji w Libii oraz możliwe działania przeciwko dostawom surowców mogą skomplikować sytuację geopolityczną na kontynencie. Libijskie media podają, że Gazprom stoi w gotowości do przejęcia hiszpańsko-francuskich miejsc na rynku, co dodatkowo podkreśla ryzyko związane z energetycznym uzależnieniem Europy od rosyjskich wpływów w regionie.
Pod koniec sierpnia ubiegłego roku informowaliśmy, że pola naftowe w Libii ograniczały działalność w związku z patową sytuacją w sporze dotyczącym banku centralnego. W kraju trwa konflikt władz wschodniej Libii z uznanym przez międzynarodową społeczność rządem zachodniej Libii, co prowadzi do zakłóceń w dostawach ropy z kraju, a nawet zawieszenia eksportu z części portów.