"Rzeczpospolita" przypomina, że jeszcze przed kilkoma tygodniami autorzy programu PiS byli zdania, że skoro zakończony został proces sanacji zarządczej spółek, to, być może należy odejść od sprawowania nadzoru nad spółkami przez poszczególnych ministrów. "Należy stworzyć jeden system nadzoru oraz ujednolicony mechanizm weryfikacji kandydatów na stanowiska kierownicze w spółkach Skarbu Państwa" – napisano w dokumencie, do którego dotarła PAP.
Pomysł kilkakrotnie potem wracał w dyskusjach, ale poza partią rządzącą ma niewielu zwolenników – zauważa "Rz".
Entuzjastą jest Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w gabinecie Jerzego Buzka, który zauważył, że "obecny system jest najgorszy z możliwych". Następuje bowiem przemieszanie funkcji regulacyjnych z właścicielskimi, czego robić nie wolno. Polityk zauważa, że jest to szczególnie mocno widoczne w Ministerstwie Energii, gdzie ten konflikt dotyczy większości podmiotów ze sfery energetyk.
To dlatego, wyjaśnia Steinhoff, że minister Skarbu Państwa koncentruje się, jak każdy właściciel, na podwyższaniu wartości "posiadanych" spółek. Gdy jednocześnie reguluje cały rynek, może się to kończyć ograniczaniem konkurencji poprzez regulacje sprzyjające państwowym spółkom.
Alternatywą dla ministerstwa skarbu może być inna koncepcja, o której wspomina nam Steinhoff: specagencja, która zbierałaby spółki w obrębie jednej instytucji. Czy to rozwiązanie pozbawione jest mankamentów?
– To tylko konserwuje obecny system – kwituje prof. Paweł Ruszkowski, socjolog gospodarki z Collegium Civitas. – A jeśli nie chcemy prywatyzować, to mamy jeszcze inne rozwiązania, np. niemieckie, gdzie landy mają duży udział w energetyce, można też tworzyć specjalne fundusze powiernicze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl