Działkowcy górą nad deweloperami. Mimo że w całym kraju gminy pochylają się nad planami ogólnymi, a nad rodzinnymi ogrodami działkowymi zawisła groźba likwidacji, część miast idzie pod prąd i nie tylko oszczędza działki, ale wręcz zapowiada utworzenie nowych ROD.
Jak donosi Portal Samorządowy, jaskółką dla zmian trendu przekształcania działek w tereny pod zabudowę mieszkaniową lub usługową może stać się stolica Dolnego Śląska. Wrocław zmienia plany.
Miasto wycofało się z planów zagospodarowania przestrzennego możliwość stworzenia zabudowy usługowo-mieszkaniowej na terenie kilku ogródków działkowych i przekazało 5,5 hektara terenów pod budowę zupełnie nowych ogródków - wskazuje portal. Będzie to również rekompensata za ROD-y zlikwidowane pod budowę wrocławskich dróg.
Jak wyjaśniają przedstawiciele Urzędu Miejskiego Wrocławia, gmina sięgnie po wszelkie dostępne instrumenty prawne, aby w ramach planu ogólnego i nowych przepisów planistycznych chronić działki".
To nie relikt
Michał Guz z biura prasowego UMW wyjaśnia Portalowi Samorządowemu, że ogrody działkowe to nie relikty PRL-u, ale istotny element współczesnego zarządzania miastem, który wykorzystują największe stolice Europy zachodniej.
- Zdajemy sobie sprawę, że ogrody działkowe są specyficznym rodzajem zieleni miejskiej. Choć różnią się od parków, zieleńców czy skwerów, równie skutecznie pomagają nam walczyć z miejskimi wyspami ciepła, zachować bioróżnorodność i pełnić ważną funkcję społeczną, co szczególnie uwidoczniło się podczas pandemii. To także element budowania lokalnej ekonomii, pokazujący mieszkańcom, że część żywności można produkować w mieście. Działkowcy we Wrocławiu realizują różnorodne programy społeczne, w tym dzielenie się plonami i wymianę nadmiaru plonów - wyjaśnia.
Obecnie we Wrocławiu znajduje się około 1400 hektarów ogródków działkowych.