Ta pierwsza umowa nie dotyczy jednak na razie budowy nowej linii. Ani nawet jej zaprojektowania. Na razie jest to umowa na inwentaryzację przyrodniczą. - Mówiąc prościej, w teren rusza armia przyrodników, która będzie przygotowywać tę inwestycję - mówi Mikołaj Wild, prezes spółki CPK.
Siatka linii kolejowych ma towarzyszyć gigantycznemu lotnisku na kilkadziesiąt milionów pasażerów rocznie, które rząd chce wybudować w Baranowie. Plan jest o tyle ambitny, że ostatnie wielkie inwestycje w nowe linie kolejowe miały miejsce ponad 40 lat temu - w latach 70. powstała Centralna Magistrala Kolejowa i Linia Hutnicza Szerokotorowa.
Natomiast już w wolnej Polsce nasze dokonania na tym polu są więcej niż skromne - przez ponad 25 lat wybudowaliśmy około 50 km linii. Pieniądze wpompowane w polską kolej przez Unię Europejską poszły głównie na remonty linii i nowy tabor.
Teraz powołana przez rząd PiS do życia spółka Centralny Port Komunikacyjny ma ambicje oddawać około 200 kilometrów nowych linii rocznie. - To, co jest nowe w naszym podejściu, to powiedzenie: budujmy wreszcie w Polsce tory kolejowe - tłumaczy Mikołaj Wild.
Harmonogramy gonią
Wild przyznaje, że zadanie nie jest łatwe. Powołuje się na doświadczenia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - GDDKiA ma ogromnie doświadczenie w budowaniu nowej infrastruktury liniowej. To, co oni robią średnio w pięć lat, czyli całe przygotowanie inwestycji, my chcemy zrobić w trzy. Czyli pierwszą łopatę na budowie nowych linii chcemy wbić w 2023 r. Wszystkie nasze działania są na to ukierunkowanie i temu podporządkowane - dodaje.
Zobacz też: "Centralny Port Komunikacyjny to ściema". Rada społeczna przerywa milczenie, CPK odpowiada
Pierwsze pociągi mają pojechać nowymi liniami za siedem lat, w 2027 r.
Tak zwany komponent kolejowy CPK - czyli mówiąc prościej sieć linii kolejowych prowadzących do lotniska w Baranowie z różnych części Polski - to lwia część całej inwestycji. Wild szacuje, że stanowi około 80 proc. wszystkich wydatków. W wartościach bezwzględnych - ok. 96 mld zł.
Dlatego do niedawna w zarządzie CPK zasiadał człowiek za te inwestycje odpowiedzialny. Jednak miesiąc temu Piotr Malepszak związany ze spółką od początku jej istnienia, pożegnał się ze stanowiskiem.
Mikołaj Wild pytany o przyczyny odejścia Malepszaka odmawia komentarza, powołując się na wiążącą ich dżentelmeńską umowę. Zapewnia, że choć nie powinno to zakłócić prac, to spółka będzie szukała kogoś na jego miejsce. - Na razie ja się zajmuję komponentem kolejowym. Ale docelowo będziemy rozpisywali konkurs na to stanowisko - mówi.
Ruszają prace
Prezes CPK zaznacza, że prace zaczynają się właśnie teraz. Spółka podpisała pierwszą umowę na inwentaryzacje przyrodnicze dla obszaru prawie 26 tys. hektarów terenu wzdłuż planowanej linii dużych prędkości Warszawa-Łódź. - To absolutna podstawa. Badania środowiskowe decydują o sukcesie lub porażce każdego projektu infrastrukturalnego - dodaje.
Ta umowa jest pierwszą z dziewięciu, które CPK planuje podpisać w ciągu najbliższych tygodni. Do końca 2021 r. zostaną przeprowadzone inwentaryzacje przyrodnicze wzdłuż pierwszych 530 km planowanych linii kolejowych. Mowa o w sumie 115 tys. hektarach na terenie województw mazowieckiego, łódzkiego, wielkopolskiego, dolnośląskiego, podkarpackiego, lubelskiego i podlaskiego. Szacowana wartość tych umów to 7,5 mln zł netto.
Natomiast na przełomie września i października spółka CPK chce podpisać umowę na inwentaryzacje przyrodnicze dla terenów przewidzianych pod budowę nowego lotniska wraz z dworcem kolejowym.
- Największy impuls związany z budową przypadnie na lata 2024-2027. Już teraz trzeba przygotować na niego całą gospodarkę - mówi Wild. Szacuje, że do realizacji całego programu będzie potrzebnych około 90 tysięcy pracowników.
"To się jeszcze nie udało"
- To niezwykle ambitne zadanie. Szczególnie w polskich warunkach - komentuje w rozmowie z money.pl ekspert rynku transportowego i prezes fundacji ProKolej Jakub Majewski.
- Oczywiście możemy sobie wyobrazić, że niezbędne analizy są przeprowadzone w terminie i wszystkie urzędy wydają decyzje niezwłocznie. Że na terenach, przez które ma przebiegać linia, nie ma protestów społecznych, oferenci nie składają odwołań w przetargach, a wykonawcy nie mają opóźnień. Można to sobie wyobrazić, tyle że dotychczas żadna duża inwestycja tak nie przebiegła –tłumaczy Majewski.
- Warto przypomnieć, że ze wszystkich kolejowych inwestycji liniowych realizowanych w ostatnich latach ani jednej nie zamknięto w terminie. Ani jednej. Co prawda to nie musi oznaczać, że w tym przypadku też tak będzie, ale doświadczenie podpowiada, że szanse na to są niewielkie – dodaje.
- Nie chcę być źle zrozumiany. Uważam, że nowe linie kolejowe w Polsce są bardzo potrzebne. Ale tempo realizacji inwestycji musi być racjonalne, tak, żeby nie skompromitować samej idei, zanim zdąży wejść w fazę realizacji – wyjaśnia ekspert.