Na znak protestu przeciwko nieuprawnionej i brutalnej napaści Rosji na Ukrainę ponad tysiąc firm zamknęło lub drastycznie ograniczyło swoje biznesy w Federacji Rosyjskiej. Ten bezprecedensowy exodus korporacji zadał poważny finansowy i symboliczny cios Moskwie i rosyjskiej gospodarce - pisze CNN.
Jednak mimo, że wojna trwa już 503 dni, część firm wciąż pozostała w Rosji i wciąż zarabia na tym rynku. To waśnie tę działalność piętnuje Jeff Sonnenfeld, profesor Yale, który wraz ze swoim zespołem stworzył pierwszą listę wstydu i która stale aktualizuje.
Ponda 1000 marek
Od pierwszej publikacji z Rosji odeszło ponad 1000 marek - wskazuje CNN, ale wciąż są takie, które pomimo złożonych publiczne deklaracji, wciąż pozostają na tym rynku. Ostatni raport wymienia choćby tak znane koncerny, jak Heineken, Unilever, Philip Morris czy Mondelez (producent m.in Oreo).
Te firmy łamią swoje obietnice. Działają jako spekulanci wojenni - ocenił prof. Jeff Sonnenfeld w rozmowie z CNN.
"Podpalają własne marki"
Profesor nie kryje też oburzenia: "To więcej niż rozczarowujące. To haniebne i nieetyczne".
Sonnenfeld, który zeznawał przed Kongresem w sprawie firm opuszczających Rosję, nie oskarża tych korporacji o łamanie prawa. Zamiast tego argumentuje, że pozostając w Rosji, łamią kodeks moralny i jednocześnie "podpalają własne marki".