Od końca grudnia w Polsce funkcjonuje "narodowa kwarantanna", czyli obostrzenia, które "zamroziły" m.in. stoki narciarskie i przedsiębiorstwa działające w branży hotelarsko-gastronomicznej. Okazuje się, że przy podjęciu poszczególnych decyzji o nałożeniu restrykcji rząd posiłkował się... badaniami opublikowanymi w czasopiśmie naukowym.
- Bazujemy tutaj m.in. na tych badaniach, które pojawiły się w czasopiśmie "Nature" - jedno z najbardziej prestiżowych czasopism naukowych na świecie - które badały możliwość transmisji wirusa w poszczególnych miejscach i na tej podstawie właśnie podejmujemy decyzje - odpowiedział w Polsat News rzecznik rządu Piotr Mueller, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
- Plus rekomendacje Rady Medycznej czy profesorów epidemiologów. My jako politycy możemy bazować tylko na takich danych, bo siłą rzeczy innych po prostu nie ma - stwierdził.
Jak jednak rzecznik rządu sam przyznał, badania w "Nature" dotyczyły Stanów Zjednoczonych, choć podkreślił, że SARS-CoV-2 występujący w USA "jest analogiczny" do tego, który paraliżuje polską gospodarkę. Czy jednak nie lepiej decyzje o obostrzeniach byłoby oprzeć o polskie badania?
- Nie sposób przeprowadzić badań na terenie kraju w momencie, gdy mamy zamknięte w tej chwili poszczególne sektory gospodarki, bo siłą rzeczy te badania się prowadzi, porównując dane przy zamkniętych i otwartych obiektach, porównując je pomiędzy sobą, w związku z tym te kontakty społeczne musiałyby być uruchomione, żeby takie badania na terenie Polski przeprowadzić - oświadczył Piotr Mueller.
- Ale bazujemy na tych badaniach, które są w najbardziej prestiżowych czasopismach naukowych, plus na rekomendacjach Rady Medycznej. Jako politycy kierujemy się tym, co jest weryfikowane na podstawie danych od ekspertów - wyjaśnił rzecznik.
Obostrzenia wprowadzone po świętach pierwotnie miały obowiązywać do 17 stycznia. W połowie miesiąca rząd zdecydował, że restrykcje będą przedłużone do końca tego miesiąca.
Mueller zdradził na antenie Polsat News, że swoje decyzje co do przyszłości obostrzeń rząd zakomunikuje jeszcze przed nadchodzącym weekendem. Dodał jednak, że nie nastąpi to we wtorek.
Obecne restrykcje zakładają m.in. zamknięcie restauracji, które mogą jedynie serwować dania na wynos i dowóz. W sklepach i galeriach handlowych (w których otwarte są tylko niektóre sklepy) obowiązuje możliwość wpuszczania 1 klienta na 15 m kw. Czynne mogą być jedynie hotele pracownicze oraz hotele dla medyków.