Poprawiny miały inny charakter niż rozwiązana tydzień temu impreza. Ludzie mogli świętować przed restauracją. Leciała muzyka, a organizatorzy rozdawali gościom żurek i bułki. Przygotowano ok. tysiąc porcji.
Tym razem wydarzenie zabezpieczała policja. Jak przyznają funkcjonariusze, z radiowozów emitowano komunikaty, które przypominały, że nie można się grupować i trzeba podporządkowywać się policyjnym zaleceniom.
Większych kłopotów jednak nie było. - Wydarzenie przebiegło spokojnie, obyło się bez żadnych incydentów - mówił PAP Mateusz Latuszewski z Komendy Powiatowej Policji w Turku.
Policja przyznaje, że wylegitymowała nieco osób, ale goście raczej problemów nie sprawiali, a większość z nich nosiła podczas imprezy maseczki.
Wobec braku większych problemów z gośćmi policyjne siły skupiły się na kierowaniu ruchem w okolicy - wszystko dlatego, że restauracja znajduje się tuż przy drodze wojewódzkiej.
Inny przebieg miało wesele. Pojawili się na nim funkcjonariusze policji, jak i pracownicy sanepidu. Wylegitymowano 81 uczestników i organizatorów zabawy, a samą imprezę zamknięto.
Prokuratura natomiast prowadzi postępowanie pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób przez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. Może grozić za to kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.