Kończy się pomoc publiczna dla firm i branż, które w okresie lockdownu ucierpiały najbardziej. Po całkowitym zamrożeniu gospodarka odżyła, kiedy Polacy znów ruszyli na zakupy. Jednak nie możemy popadać w huraoptymizm - twierdzą pytani przez "Rzeczpospolitą" ekonomiści.
- Za wcześnie na ogłoszenie sukcesu, dopiero nadchodzące miesiące pokażą, jaka jest prawdziwa skala zniszczeń - mówi gazecie Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Z kolei Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska podkreśla, że choć trzęsienie ziemi mamy już za sobą, to trzeba się spodziewać wstrząsów wtórnych.
O ciężkiej recesji, którą czeka polską gospodarkę mówi także prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu. – Złe nastroje wśród konsumentów nie znikną tylko dlatego, że rząd ogłosił koniec epidemii. Polacy mają coraz mniej w portfelach i będzie jeszcze gorzej - komentuje dla "Rz".
Możemy się spodziewać wzrostu bezrobocia i problemów wielu firm. Wpłynie na nas również problem naszych partnerów handlowych w tym i największego - Niemiec, który prognozuje spadek PKB o 10 proc. - Moim zdaniem nawet bez II fali epidemii recesję w Polsce już mamy zagwarantowaną – przekonuje Orłowski.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl