O sprawie informuje serwis Dziennik.pl, który porozmawiał z Katarzyną Michalską z Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska. Rozmówczyni portalu zwróciła uwagę, że "boom na działki" to nie jednosezonowy wyskok Polaków, ale rosnący trend w wyniku pandemii koronawirusa.
- Pytań o ogrody było bardzo dużo wiosną i latem ubiegłego roku i coraz więcej jest od marca. Zbliża się wiosna i chcemy coraz więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu. Działek na rynku jest niewiele, a na dodatek ich ceny drastycznie wzrosły. Wiemy, że ceny dyktują rynek, ale niektóre osiągają irracjonalny poziom - mówi Katarzyna Michalska, cytowana przez Dziennik.pl.
O jakich cenach zatem mowa? Ekspertka opisuje, że dzisiaj za działkę w Szczecinie na tarasie do Polic potencjalny nabywca zapłaci nawet do 35 tysięcy złotych. Jeszcze kilka lat temu nabyłby ją za kilka tysięcy złotych.
- Teren jest uzbrojony, ale nie posiada np. estetycznego zagospodarowania czy nawet altany. Mimo to takie ceny są klientom proponowane. Każdy chce mieć swoje RODOS - mówi Katarzyna Michalska.
Wskazuje też, że chociaż Polacy wykupują tereny głównie ze względu na pandemię, to jednak nie jest ona jedynym powodem. Katarzyna Michalska zwraca też uwagę na obecny styl życia, który sprawia, że chcemy być bliżej natury. Poza tym też ziemia jest dobrą inwestycją, przez co możemy chętniej po nie sięgać, niż umieszczać swoje oszczędności np. na lokatach.