- To mała jednostka, ale wielki krok dla Gryfii; odbudowanie kompetencji przede wszystkim w zakresie budowy statków. Cieszę się i gratuluję prezesom i całemu zespołowi Gryfii, że poradziła sobie z tym zadaniem, bo przecież ten projekt miał upaść. Dziękuję też inwestorowi, czyli Wodom Polskim - powiedział Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Po uroczystości w internecie pojawiły się jednak zdjęcia pokazujące, że kadłub statku jest posklejany taśmą klejącą, co może wskazywać na to, że gotowy wcale nie jest.
- Za PRL malowano trawę na zielono. Za PIS buduje się statki za pomocą papierowej taśmy - pisze na Facebooku Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka województwa ds. gospodarki morskiej. I publikuje zdjęcia na których widać pomalowaną na czerwono taśmę, przyklejoną do kadłuba.
We wtorek głos w sprawie zabrała sama stocznia, która twierdzi, że cała sprawa to manipulacja.
"Jesteśmy wyjątkowo zdziwieni faktem tak szerokiego zainteresowania medialnego sprawą, która oparta została de facto na kłamstwach, przemilczeniach i manipulacji" - pisze w oświadczeniu stocznia.
Przedstawiciele Gryfii utrzymują, że nie da się stwierdzić kiedy i na jakim etapie prac zrobiono zdjęcie pokazujące taśmę na kadłubie (Zahorski twierdzi, że zrobił je w dniu uroczystości).
Stocznia zapewnia, że lodołamacz został wykonany przez zespół specjalistów, na podstawie projektu zgodnego z PRS i z obowiązującą technologią.
Przedstawiciele Gryfii wyjaśniają też, że zaklejanie taśmą połączeń styków kadłubowych przed ich przebadaniem, to normalna procedura stosowana w większości stoczni na świecie.
"Jest to wyłączna metoda zabezpieczenia styków przed zamalowaniem, a nie metoda łączenia blach" - wyjaśnia stocznia.
Przedstawiciele Gryfii zapowiadają, że "jakakolwiek sugestia, iż w dniu 30.08 doszło do złamania prawa spotka się ze zdecydowanymi działaniami służb prawnych".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl*