W złożonym w sądzie pozwie przekonują, że Uber pozwalał swoim kierowcom na przyjmowanie rezerwacji bezpośrednio od klientów, a nie za pośrednictwem scentralizowanego systemu, takiego jak ten używany przez licencjonowane taksówki, co stanowi bezpośrednie naruszenie zasad prywatnego wynajmu.
Taksówkarze mówią, że Uber był świadomy zasad, ale celowo wprowadził w błąd zarządzającą transportem miejskim publiczną spółę Transport for London (TfL) co do swojego modelu rezerwacji, gdy w 2012 r. uzyskiwał licencję na prowadzenie działalności, a to spowodowało bezprawne pozbawienie kierowców taksówek przychodów.
Potężne roszczenia
Wartość roszczenia szacowana jest na co najmniej 250 milionów funtów, a każdy z 10 500 kierowców taksówek potencjalnie kwalifikuje się do odszkodowania w wysokości do 25 tys. funtów, poinformowała firma RGL Management, która w ich imieniu złożyła pozew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodała ona, że wszyscy londyńscy taksówkarze, którzy pracowali w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin w okresie od czerwca 2012 r. do połowy marca 2018 r., w tym ci, którzy od tego czasu przeszli na emeryturę, mogą dołączyć do pozwu.
Wracają po pandemii
Pozew jest wznowieniem roszczenia złożonego po raz pierwszy w 2018 r., które zostało zawieszone w związku z pandemią. Uber zaprzecza zarzutom i twierdzi, że są one bezpodstawne.
Jest to jednak kolejny z serii sporów dotyczących działalności Ubera w Londynie. W 2017 r. TfL odmówił odnowienia mu licencji, twierdząc, że wykazał brak odpowiedzialności korporacyjnej, co miało wpływ na bezpieczeństwo publiczne. Dwa lata później ponownie TfL odmówił odnowienia licencji, ale firma się skuteczne odwołała. Obecna licencja wygasa z końcem września.
Z kolei w 2021 r. brytyjski Sąd Najwyższy podtrzymał przełomowe orzeczenie trybunału pracy, zgodnie z którym kierowcy Ubera powinni być klasyfikowani jako pracownicy uprawnieni do płacy minimalnej i płatnych urlopów.