Problemy Rafako narastały od dłuższego czasu. W grudniu firma złożyła wniosek o zatwierdzenie układu w ramach uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego. Jednocześnie zaczęła ciąć zatrudnienie, zwalniając 400 osób.
Wśród pozostałych pracowników narasta niepewność. - Mamy zapewnienie od związkowców, że zarząd zabezpieczył wynagrodzenia za marzec, ale nikt nie mówi nam, co będzie dalej - informuje money.pl jeden z pracowników, związany z firmą od ponad 10 lat.
W Rafako nie ma jasnej deklaracji co do przyszłości załogi. - Kończą się zwolnienia grupowe, w wyniku których z pracy odejdzie 400 osób. Co będzie dalej? Wszystko zależy od tego, jaki będzie dalszy scenariusz funkcjonowania spółki i czy uda się pozyskać akcjonariusza. Zainteresowanie inwestorów jest, ale za wcześnie, by można było mówić o konkretach - przekazują money.pl przedstawiciele spółki.
Ratunkiem dla Rafako może być pożyczka z Agencji Rozwoju Przemysłu. Firma chce ubiega się o 50 mln zł. Decyzja jeszcze nie zapadła. Jak słyszymy, trwają uzupełnienia dokumentacji.
Miliard złotych straty
Z czego wynika trudna sytuacja raciborskiej firmy? Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność, mówi o błędnych decyzjach poprzedniego zarządu i niekorzystnych kontraktach, na których Rafako zamiast zarabiać, traciło pieniądze. - Firma bardzo boleśnie odczuła też spowolnienie gospodarcze wywołane pandemią - twierdzi Dominik Kolorz.
Przypomina, że Rafako już od dłuższego czasu stoi przed widmem utraty płynności finansowej i bankructwa. Gdyby do tego doszło, oznaczałoby to potężne straty dla regionu.
- Upadłość tego przedsiębiorstwa oznaczałby potężne koszty gospodarcze i społeczne. Rafako to największy pracodawca w Raciborzu, zatrudniający blisko 1300 pracowników. Utrata pracy i źródła utrzymania przez tak liczną grupę ludzi oznaczałaby dla Raciborza społeczną katastrofę. Ewentualna upadłość Rafako niosłaby też ze sobą dramatyczne skutki gospodarcze nie tylko regionu, ale całego kraju. Szacuje się, że spółki skarbu państwa powiązane z Rafako utraciłyby przeszło 1 mld zł - wymienia Dominik Kolorz.
Spółki państwowe plecami do Rafako
Pracownicy są gotowi ratować firmę i twierdzą, że tonącego okrętu nie opuszczą. W przeciwieństwie do, jak twierdzą, spółek skarbu państwa, które współpracują z Rafako. W rozmowach z money.pl pracownicy nie kryją zdziwienia postawą państwowych gigantów. Chodzi o sytuację z grudnia ubiegłego roku, kiedy przeciw układowi z wierzycielami zagłosowały: Energa Elektrownie Ostrołęka, Mostostal Siedlce, Energomontaż-Północ Bełchatów, PGE Obrót oraz OGP GAZ-SYSTEM S.A. Poparcie wyraziły natomiast małe i średnie firmy od lat współpracujące z Rafako.
W sprawie przyszłości Rafako kilkukrotnie interweniowała senator Ewa Gawęda z Prawa i Sprawiedliwości. - Rafako jest największym pracodawcą w Raciborzu i jednym z największych w powiecie raciborskim. Od ustabilizowania sytuacji w spółce zależny jest los około tysiąca osób tam zatrudnionych oraz ich rodzin, jak również firm - kooperantów spółki. Dlatego interweniowałam w tej sprawie nie tylko u wicepremiera Jacka Sasina, ale także odbyłam szereg innych spotkań. Ponieważ nie uzyskałam wystarczająco szczegółowych wyjaśnień na skierowane przeze mnie oświadczenie, podejmuję ponowne interwencje w tej sprawie na szczeblu rządowym - mówi senator Ewa Gawęda w rozmowie z money.pl.
Senator ma zapewnienie prezesa Rafako Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego, że w ostatnich tygodniach sytuacja znacząco się poprawiła i można mówić o ustabilizowaniu kwestii płynnościowej. Przyczynić miały się do tego m.in. interwencje senator Ewy Gawędy. - Rafako realizuje obecnie bieżące zobowiązania handlowe i kontraktowe, wynikające z podpisanych umów. Trwają prace nad reorganizacją, która pozwoli sprofesjonalizować działalność i odbudować wiarygodność biznesową spółki. Wszystko wskazuje na to, że proces restrukturyzacji firmy zakończy się sukcesem - twierdzi senator Ewa Gawęda.