- Spółki (Orlen i Lotos - red.) mają kilku partnerów zainteresowanych dezinwestycją części aktywów Lotosu w ramach środków zaradczych - poinformował Paweł Rymarz, doradca prawny Lotosu w procesie fuzji z PKN Orlen. Jego zdaniem nie ma opcji, by do fuzji PKN Orlen i Grupa Lotos nie doszło.
Jak dodaje Rymarz, porozumienie w sprawie fuzji jest realizowane w 100 proc. - Nie ma tutaj żadnych wątpliwości i konfliktów - podkreśla.
PKN Orlen ma czas do 14 listopada na poinformowanie Komisji Europejskiej o realizacji środków zaradczych, które umożliwią połączenie płockiego koncernu z Lotosem.
Rymarz przewiduje jednocześnie, że do tego czasu akcjonariusze Orlenu i Lotosu wyrażą zgody na dezinwestycje związane z realizacją środków zaradczych.
- Nie spodziewamy się kłopotów, gdyż każdy z nabywców jest prawdziwym konkurentem, cały proces przebiega zresztą pod nadzorem przedstawiciela Komisji Europejskiej - powiedział. - Nie ma żadnych podstaw, żeby obawiać się, że Komisja będzie niezadowolona - dodał.
Fuzja w oczach urzędników
PKN Orlen ma przejąć Grupę Lotos i PGNiG w transakcji bezgotówkowej, poprzez wymianę akcji. Zgodę na fuzję PKN Orlen z PGNIG musi wydać Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Przypomnijmy, że w lipcu 2020 roku Komisja Europejska wydała warunkową zgodę na przejęcie grupy Lotos przez PKN Orlen. W odpowiedzi na stwierdzone przez komisję problemy w zakresie konkurencji Orlen zaproponował m.in. sprzedaż 30 proc. udziałów w rafinerii Lotos wraz z towarzyszącym dużym pakietem praw zarządczych.
Zobowiązał się też m.in. do zbycia dziewięciu składów paliw na rzecz niezależnego operatora logistyki, przekazania 389 stacji detalicznych w Polsce, stanowiących około 80 proc. sieci Lotos.