Jan Pietrzak od lat zbiera pieniądze na pomnik i zapewne to do jego inicjatywy odniósł się premier Mateusz Morawiecki, gdy podczas czatu z internautami zadeklarował, że pomnik Bitwy Warszawskiej "stanie w krótkim czasie". Nikt inny bowiem podobnej zbiórki nie prowadzi.
- Osobiście wpłaciłem środki na fundację, która zbiera pieniądze na łuk triumfalny, bo uważam, że łuk triumfalny ku czci Bitwy Warszawskiej byłby godnym upamiętnieniem" - mówił premier. - Pomnik Bitwy Warszawskiej powinien być już 20 lat temu, 30 lat temu, 10 lat temu, powinien być w przyszłym roku. Nie będzie, ale obiecuję, on stanie w krótkim czasie, musi stanąć w krótkim czasie" - oświadczył szef rządu.
Jan Pietrzak nie chce mówić o szczegółach swojego pomysłu, ale zdradził, że będzie w tej sprawie rozmawiał z Mateuszem Morawiecki. - Nie ma żadnych szacunków kosztów. Spotkamy się z premierem w tej sprawie i będziemy rozmawiać. Teraz jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Nie ujawnię również, ile udało nam się już zebrać - powiedział money.pl Pietrzak.
Jak dodał Pietrzak, nie ma też ostatecznej decyzji co do projektu. - O tym powinny decydować większe gremia. My proponujemy wizję Marka Skrzyńskiego, bo ona również załatwia sprawę działki pod jego budowę. Wisła podlega Ministerstwu Środowiska, a niestety władz Warszawy nie obchodzi pomnik Warszawy i będzie problem ze zgodami pod budowę - mówi Pietrzak.
O projekt zapytaliśmy także twórcę. - Wysoki może być na 150 m, pan Jan Pietrzak sugeruje nawet 200 m. Rozpiętość między pylonami to 50 m. Pan Jan traktuje moją wizję na rzece jako ostateczne rozwiązanie, kiedy nie będzie współpracy miasta, dla mnie to jednak najpiękniejszy plac budowy - mówi architekt Marek Skrzyński.
Twórca wizji przekonuje, że pomnik nie byłby tylko do podziwiania. - Będzie to fantastyczne miejsce do rodzinnych spacerów i atrakcja turystyczna. Z brzegu mogą być poprowadzone kładki do każdego z dwóch pylonów u podstawy łuku. Na górę będzie można wjechać panoramicznymi windami i zjechać na druga stronę rzeki. Projekt przygotuję za darmo - mówi Marek Skrzyński.
Architekt przekonuje, że dopiero potem przyjdzie czas na wyliczenia związane z kosztami. Skrzyński cieszy się z deklaracji premiera, ale obawia się, że teraz do głosu dojdą sceptycy.
Warszawa ma swój pomysł i swój budżet
O szacunkowe koszty pytamy ekspertów od budownictwa, ale żaden z nich nie podejmuje się tego zadania. Nic na ten temat łuku Skrzyńskiego nie wiedzą również w stołecznym biurze konserwatora zabytków, które odpowiada za pomniki.
W prognozie finansowej tej instytucji przeznaczono za to na budowę innego pomnika Bitwy Warszawskiej 3 mln zł. Na letniej sesji Rady Miasta dyrektor Biura Michał Krasucki zadeklarował, że pomnik upamiętniający cud nad Wisłą stanie na placu na Rozdrożu. Konkurs na projekt ma się zakończyć w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Może zatem pomniki będą dwa.
Kolejny do zrzutki
Słowa szefa rządu wywołały ogólnokrajową dyskusję na ten wydawania publicznych pieniędzy. By zakończyć tę debatę, Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zaproponował nawet, że sam może zająć się zbiórką. "Żeby zamknąć usta tym od 'publicznych pieniędzy' (...) Spokojnie zbierzemy. Podejmuje się zebrać" - napisał Kaźmierczak.
W kolejnym wpisie na Twitterze zadeklarował, że przeznaczy na ten cel 10 tys. zł.
Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z Cezarym Kaźmierczakiem w sprawie tej zbiórki, ale niestety bezskutecznie.
152 autobusy i 36 przedszkoli
- Różni ludzie będą chcieli to wyhamować. Zaczną się jakieś konkursy światowe na wizje, projekty. Będzie to wszystko odwlekane i na pewno pojawią się głosy, że to za drogo, bo można, by za to wybudować dużo przedszkoli czy kupić autobusów - martwi się Skrzyński.
Fundacja Towarzystwo Patriotyczne Jana Pietrzaka przed dwoma laty proponowała również budowę łuku triumfalnego na podobieństwo budowy łączącej dwa brzegi Missisipi w amerykańskim Saint Louis. Tamtejszy "Gateway Arch" ma podobne rozmiary - 192 m wysokości.
Budowę zakończono w 1965 r., a kosztowała ok. 15 mln dolarów. Według wskaźnika cen konsumpcyjnych amerykańskiego odpowiednika GUS, ceny w 2019 r. są o ok. 716 proc. wyższe niż średnie ceny w 1965 r. Innymi słowy, 15 mln dol. w 1965 r. można traktować mniej więcej jako 125 mln dol. w 2019 r. To z kolei jakieś 487 mln zł.
Oczywiście nie można porównywać obu budowli. Gateway Arch ma 192 metry rozpiętości łuku przy podstawie. Zbudowany jest z modułów stalowych o przekroju trójkątnym. W wizji Skrzyńskiego ma mieć wbudowane panoramiczne winy, dać możliwość przejścia z jednego pylonu do drugiego. Eksperci budowlani przekonują też, że budowanie na rzece sprawia, że koszty są zdecydowanie większe.
Trudno więc powiedzieć, która z konstrukcji jest droższa. Skoro już jednak twórca wizji odniósł się do przedszkoli i autobusów, to warto odnotować, że latem Warszawa podpisała umowę na zakup 130 autobusów elektrycznych dla Warszawy za 417 mln zł. Z budżetem 487 mln zł przybyłoby kolejnych 152 autobusów.
Nowe przedszkole na Myśliborskiej w Warszawie dla 290 dzieci zbudowano za 13,3 mln zł. Za 487 mln zł powstałoby 36 takich obiektów dla ponad 10 tys. maluchów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl