W piątek przedstawiciele branży hotelarskiej spotkali się z przedstawicielami rządu, w tym z premierem Mateuszem Morawieckim.
Spotkanie zorganizowano już po ogłoszeniu luzowania obostrzeń, które obejmie hotele. Od 12 lutego hotele będą mogły przyjmować gości. Warunek - maksymalnie 50 proc. obłożenia.
- Przede wszystkim dziękuję premierowi za podjęcie decyzji w tak trudnym czasie - powiedział Gheorghe Marian Cristescu, prezes Polskiego Holdingu Hotelowego. - Długo czekaliśmy na ogłoszenie tej decyzji i obawialiśmy się, że będzie to nie 50, a np. 20 proc. Takie obłożenie pozwoli nam powoli zacząć zarabiać.
Jak mówi prezes PHH, gdyby rząd zdecydował się na zmniejszenie maksymalnego obłożenia, wielu hotelarzy w ogóle nie zdecydowałoby się na otwarcie swoich obiektów.
Decyzję podjęto właściwie w ostatniej chwili. Lockdown bardzo mocno uderzył w cały sektor, również w Polski Holding Hotelowy, który zrzesza państwowe obiekty.
- Jedziemy na rezerwie rezerw - powiedział Cristescu w rozmowie z money.pl. - Nasza sytuacja jest tak samo trudna, jak w przypadku prywatnych hoteli. Poduszka finansowa, którą udało nam się wypracować, znika, a bez dodatkowej pomocy z tarczy 6.0 nie dalibyśmy rady. W zeszłym roku dostaliśmy 2,6 mln złotych z tarczy antykryzysowej, po tym jak zmniejszyliśmy wymiar czasu pracy. Teraz czekamy na pieniądze z tarczy PFR i złożyliśmy wnioski w ramach tarczy 6.0. To wszystko.
Hotele mają zacząć przyjmować gości od 12 lutego. Co dalej?
Jak mówi prezes PHH, trzeba przede wszystkim przestrzegać zasad i nie nadużywać warunków uzgodnionych w protokole bezpieczeństwa. Hotele otwarto na próbę. Rząd zastrzegł, że jeśli pod dwóch tygodniach sytuacja się pogorszy, lockdown wróci.
Przedstawiciele sektora chcą też, by rząd zaczął luzować kolejne obostrzenia.
- Rozpoczęliśmy już dzisiaj rozmowy negocjacyjne w sprawie przywrócenia możliwości działania hotelowych restauracji - powiedział Cristescu. - Oczywiście w reżimie sanitarnym. Chcemy, aby wróciła możliwość serwowania gościom posiłków przy stolikach.