Przedstawiciele branży estradowej wystąpili na wspólnej konferencji z politykami Koalicji Obywatelskiej. Posłanka Monika Wielichowska zwróciła uwagę, że lockdown zastopował branżę muzyczną na przeszło 14 miesięcy.
- Tysiące ludzi, którzy wytwarzają ponad 3,5 proc. PKB, pozostało bez możliwości zarobkowania, z kredytami i z niepewną przyszłością - podkreśliła posłanka. Przypomniała też, że rząd umożliwił organizację koncertów. Zastrzegła jednak przy tym, że "diabeł tkwi w szczegółach".
- Jeżeli przyjrzeć się zapisom, gdzie na koncercie plenerowym może być 250 osób - bez możliwości ustawienia gastronomii, to powoduje, że koncerty nadal nie będą się odbywać - oceniła Monika Wielichowska.
Zwróciła uwagę na pewną niekonsekwencję rządu, gdyż w tym samym czasie na stadionach piłkarskich będzie mogło zasiąść nawet ok. 20 tys. widzów. Natomiast Mikołaj Ziółkowski ze Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych ucieszył się, że w rząd przychylił się w jakimś stopniu do próśb branży muzycznej.
Podkreślił, że "jakieś otwarcie nastąpiło", jeżeli chodzi o koncerty w plenerze. Mikołaj Ziółkowski zastrzegł jednak od razu, że imprezy plenerowe zostały tak opisane w rozporządzeniu, że "właściwie nie mają racji bytu". W jego ocenie przy obecnych obostrzeniach nie odbędzie się nawet 90 proc. imprez.
Wszystko przez limit 250 osób na imprezie plenerowej. Według branży to za mało, by organizacja takiego wydarzenia się opłaciła. Przedstawiciel branży zwrócił uwagę, że np. w Austrii w imprezie plenerowej może wziąć 3 tys. osób, a w Danii - 2 tys. osób.
W Polsce jest jednak pewna furtka, która umożliwia zwiększenie liczby widzów. Do limitu nie są bowiem wliczane osoby, które są już zaszczepione przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2 (muszą jednak przyjąć dwie dawki, jeżeli wymaga tego producent).
- My czytamy tę "piłkę", czyli właściwie koncerty potencjalnie i inne wydarzenia mogą się odbywać dla osób zaszczepionych, ale nie naszą rolą organizatorów imprez jest przekazywanie takich wiadomości, to jest rola rządu, to jest rola pewnego konsensusu społecznego, pewnej rozmowy - powiedział Mikołaj Ziółkowski.
- My generalnie uważamy, że szczepienia są drogą powrotu na imprezy, koncerty […], natomiast, generalnie rzecz biorąc, to nie jest kwestia tego, czy jesteśmy pro czy anty, tylko że należy z nami porozmawiać - podkreślił.