Na pierwszy rzut oka dane z pierwszego kwartału tego roku wyglądają mało optymistycznie – rozpadło się prawie 3 tysiące więcej małżeństw (2700 - nie licząc separacji) niż zawarto nowych. Ale nie są to dane wyjątkowe, problem polega na dość specyficznej porze, jaką zwykle jest pierwszy kwartał roku.
W 2020 roku w tym samym okresie zawarto 14,1 tys. małżeństw, orzeczono 15,8 tys. rozwodów i 200 separacji. Różnica na niekorzyść małżeństw nie była duża – 1,7 tysiąca. W 2019 małżeństw było 15,1 tysiąca, rozwodów 17,5 tysiąca, separacji 300. Daje to różnicę (bez separacji) wynoszącą 2,4 tysiąca.
Jeszcze rok wcześniej mieliśmy 15 tysięcy małżeństw, 18,5 tysiąca rozwodów i 400 separacji. W 2018 roku różnica wyniosła 3,5 tysiąca. W 2017 było to 2,5 tysiąca. Na tle wyników z ostatnich lat tegoroczny wynik nie wygląda więc tak źle.
Na dodatek pierwsze trzy miesiące każdego roku są tradycyjnie najbardziej ubogie w śluby. W pandemicznym 2020 roku najwięcej małżeństw zawarto w sierpniu (29,6 tys.) i wrześniu (28,7 tys.). Podobnie było w 2019 – mowa o odpowiednio 29,9 i 28,8 tys. małżeństw.
W każdym z takich miesięcy zawierano więc niemal dwukrotnie więcej małżeństw niż w całym pierwszym kwartale. We wcześniejszych latach liczba zawartych małżeństw tylko w sierpniu przekraczała 32 tysiące.
Jednocześnie w całej minionej dekadzie kwartalna liczba rozwodów zwykle oscylowała w granicach 15-16 tysięcy, incydentalnie przekraczając 20 tys. (2 kwartał 2013). A w drugim kwartale 2020 r. była najniższa od dekady i wyniosła zaledwie 7,4 tysiąca.
W całym 2020 roku było w Polsce 144,9 tys. ślubów i 51,2 tys. rozwodów. W 2019 r. liczby te wyniosły odpowiednio 183,5 i 65,4, w 2018 – 192,3 i 62,9. Jeszcze rok wcześniej – 192,6 i 65,2. Widać wyraźnie, że pandemia znacząco wpłynęła na liczbę nowo zawieranych małżeństw, ale i rozwodów.
Może też odpowiadać za stosunkowo wysoką – ale bynajmniej nie rekordową – różnicę między liczbą zawieranych małżeństw i rozwodów w pierwszym kwartale 2021 roku. Wiele danych wskazuje na fakt, że sezon ślubów i wesel jest jeszcze przed nami.