Zgodnie z wydanym 8 września rozporządzeniem ministra zdrowia Państwowa Inspekcja Sanitarna ma możliwość podniesienia dodatku specjalnego, do wynagrodzenia zasadniczego, do 75 proc. dla pracowników wykonujących czynności kontrolne w związku z koronawirusem.
- W Małopolsce zdecydowana większość pracowników sanepidu jest zaangażowana w takie działania i należy się im dodatek do wynagrodzenia. Jednak pieniędzy z Warszawy na takie dodatki sanepid nie dostał. Dyrektor sanepidu musiałby je przyznać z wcześniejszego budżetu, a to jest niemożliwe. Gdyby chcieć od marca wypłacać takie dodatki, to pracownicy sanepidu w Małopolsce otrzymaliby 10 mln zł – powiedział poseł Aleksander Miszalski, który wraz z Markiem Sową przeprowadził poselską kontrolę w krakowskim sanepidzie.
Szef małopolskiego sanepidu Jarosław Foremny poinformował, że spośród prawie 8,5 mln zł możliwego dodatku (10 mln zł to kwota z kosztami pracodawcy) ponad 1,6 mln zł przypadłoby stacji wojewódzkiej w Krakowie, a pozostałe prawie 6,8 mln zł stacjom powiatowym.
"Wyliczenia te w październiku br. przekazałem do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Informacji tak brzmiącej udzieliłem kontrolującym posłom" – wyjaśnił Foremny.
Inspektor poinformował też, że niezależnie od powyższych wyliczeń pensje w krakowskim sanepidzie i tak wzrosły. Podwyżki pochłonęły prawie 2,5 mln zł.
Jak ustalono w czasie poselskiej kontroli, pracownicy małopolskiego sanepidu nie mieli też wypłacanych wynagrodzeń za nadgodziny.
"W okresie od marca do sierpnia nadgodziny rekompensowane były udzieleniem czasu wolnego" – przekazał małopolski inspektor sanitarny.
Dodał też, że liczba prognozowanych nadgodzin godziny w WSSE w Krakowie, od września do grudnia, to ok. 800. Szacuje się, że ich koszt to ponad 40 tys. zł. Wypłata ma nastąpić pod koniec grudnia.
"Środki na ten cel WSSE w Krakowie otrzymała 6 listopada, we wcześniejszym okresie WSSE w Krakowie rekompensowała nadgodziny udzieleniem czasu wolnego" – wyjaśnił Foremny.