Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Walków
|
aktualizacja

"Mam tego dość". Donald Trump mówi, że Zełenski "nie ma żadnych kart przetargowych"

Podziel się:

Ukraina nie ma żadnych kart przetargowych, ale rozgrywa je twardo - powiedział w piątek prezydent USA Donald Trump. Stwierdził też, że obecność prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na rozmowach dotyczących zakończenia wojny "nie jest zbyt ważna" i po raz kolejny podważał winę Rosji za inwazję.

"Mam tego dość". Donald Trump mówi, że Zełenski "nie ma żadnych kart przetargowych"
Prezydent USA Donald Trump (GETTY, Win McNamee)

- Miałem bardzo dobre rozmowy z Putinem i nie tak dobre rozmowy z Ukrainą. Oni nie mają żadnych kart do gry, ale rozgrywają je twardo - kpił Trump podczas spotkania w Białym Domu z gubernatorami stanów. Wcześniej podobnie sprawę komentował w radiowym wywiadzie udzielonym publicyście Fox News, Brianowi Kilmeadowi.

- Patrzyłem na niego, jak negocjował bez kart. Nie ma żadnych kart. I mam tego dość. Po prostu mam tego dość - powiedział Trump, utyskując na żądania Zełenskiego, by zostać włączonym do rozmów, które rozpoczęły się między USA i Rosją w Rijadzie.

- On był na spotkaniach przez trzy lata i nic nie zostało zrobione. Więc nie sądzę, by to było zbyt ważne, by był obecny na spotkaniach - powiedział Trump.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Działania Trumpa ws. Ukrainy. "Oczekiwaliśmy zupełnie czegoś innego"

Kontrowersyjne słowa Trumpa

Prezydent USA ponownie podważał przy tym winę, jaką Rosja ponosi za inwazję. Jak przyznał, to Rosja zaatakowała Ukrainę, lecz Ukraina "nie powinna jej była pozwolić na atak".

- Oni by nie zaatakowali, gdybyśmy mieli ludzi, którzy wiedzieli, co robią. Joe Biden jest bardzo głupim człowiekiem - przekonywał. Trump argumentował, że Biden i Zełenski "mówili złe rzeczy", podczas gdy on bardzo łatwo dogadałby się z Putinem i uniknął wojny.

Za każdym razem, kiedy mówię: "o, to nie jest wina Rosji", zawsze jestem uderzany przez fake news. Ale mówię ci, Biden mówił złe rzeczy, Zełenski mówił złe rzeczy. I zostali zaatakowani przez większe i potężniejsze państwo - powiedział Trump.

Słowa Donalda Trumpa odbiły się szerokim echem również w Polsce. Odniósł się do nich m.in. marszałek Sejmu.

- Po trzech latach od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji być może musimy powtórzyć sobie proste prawdy, bo zdaje się, że niektórzy o nich zapomnieli. To Rosja zaczęła wojnę, a nie Ukraina. To nie była sprowokowana agresja. To Putin uprowadził kilkadziesiąt tysięcy ukraińskich dzieci i wywiózł je w głąb Rosji, żeby odebrać im tożsamość i zruszczyć. To Putin codziennie bombarduje klubiki dziecięce, szpitale, fabryki i morduje niewinnych ludzi w setkach tysięcy - powiedział w wywiadzie dla WP Szymon Hołownia.

Trump wybiera się na Dzień Zwycięstwa do Moskwy

Francuski tygodnik "Le Point", powołując się na swoje źródła, poinformował w piątek, że Trump przyjedzie do Rosji na obchody Dnia Zwycięstwa 9 maja.

"Jakie zwycięstwo będą świętować 9 maja 2025 r. Władimir Putin i Donald Trump? Raczej nie to odniesione przez Aliantów w 1945 r., tylko swe własne, wspólne, w negocjacjach pokojowych na temat Ukrainy, które według planu (specjalnego wysłannika prezydenta USA Donalda Trumpa, Keitha - przyp. red.) Kelloga miałyby zostać domknięte… 9 maja" – napisano w tygodniku.

Jak podkreślono w komentarzu, jeśli ten plan się powiedzie, będzie to oznaczało triumf Putina, który uzasadniając napaść na Ukrainę, porównał Ukraińców do nazistów.

"Jeśli nowy amerykańsko-rosyjski deal dojdzie do skutku i nic nie udaremni zaproszenia Trumpa, 9 maja 2025 r. Europejczycy symbolicznie wypiją do dna kielich goryczy, oglądając na swoich ekranach rosyjskich żołnierzy, których pozdrawia amerykański prezydent" – czytamy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP