Ireneusz Dąbrowski, jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, powiedział "Gazecie Bankowej", że gdyby pojawił się duży popyt, to NBP będzie musiał rozważyć skrócenie swojej pozycji w obligacjach covidowych i część tych papierów sprzedać na rynku, żeby ściągnąć nadwyżkę pieniądza. Dodał, że sprzedaż tych papierów na rynku oznaczałaby wzrost rentowności obligacji Skarbu Państwa.
Podjął też ten wątek w kolejnej wypowiedzi dla Bloomberga, w której niejako postawił prostą alternatywę przed władzą. - Jeżeli rząd zrezygnuje po I połowie 2024 r. z mrożenia cen energii (obowiązują do końca czerwca) i zerowego VAT-u (obecnie do końca marca), to możliwe do rozważenia mogą być podwyżki stóp lub rozpoczęcie zacieśniania ilościowego - przekonywał. Według naszych rozmówców takie słowa są niebezpieczne i nie powinny mieć miejsca.
Ministerstwo Finansów odpowiada na pomysł członka RPP
Money.pl zapytało Ministerstwo Finansów o konsekwencje wrzucenia obligacji covidowych NBP na rynek. Jasno wynika, że byłoby to niemałe utrudnienie dla rządu, by sfinansować wydatki na ten rok.
"W przeprowadzonych w latach 2020-2021 strukturalnych operacjach otwartego rynku Narodowy Bank Polski zakupił na rynku wtórnym obligacje o łącznej wartości nominalnej 144 mld zł, z czego na obligacje skarbowe przypadło 82,1 mld zł, a na obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa, emitowane przez BGK i PFR - 61,9 mld zł" - wylicza resort finansów.
Jak zauważają urzędnicy rządu Donalda Tuska, bank centralny nie zdecydował się na reinwestowanie środków z obligacji, których część od tego czasu została wykupiona przez emitenta zgodnie z terminem zapadalności. Zatem stopniowe zacieśnienie ilościowe (w tym przypadku sprzedaż obligacji), czyli z angielska Quantitative Tightening (QT), bądź Tapering, rozpoczęło się już kwietniu 2022 r.
"Z obligacji zakupionych przez NBP obecnie do wykupu pozostaje wg nominału 135,1 mld zł, z czego 73,2 mld zł skarbowych" - dodaje MF.
Tak jakby emisji było więcej
Jak przekonuje resort finansów, wprowadzenie słów Ireneusza Dąbrowskiego w życie "mogłaby mieć wpływ na warunki finansowania potrzeb pożyczkowych, a zwiększenie podaży na rynku wtórnym miałoby ekonomicznie podobny efekt jak zwiększenie potrzeb pożyczkowych".
Innymi słowy, obligacje NBP konkurowałyby na rynku z papierami dłużnymi sprzedawanymi przez polski rząd. To mogłoby doprowadzić do zmniejszonego popytu i wzrostu rentowności, co oznacza, że MF musiałoby się zapożyczać u inwestorów na wyższy procent, niż gdyby NBP w tej kwestii nie robił nic.
Skala problemu dla rządu Donalda Tuska zależałaby zdaniem analityków resortu finansów od wielu czynników, w tym "wielkości dodatkowej podaży, jej rozłożenia w czasie oraz komunikacji banku centralnego w tym zakresie".
Prof. Adam Glapiński miał "niezdrowe" zainteresowanie możliwościami finansowania rządu
Money.pl rozmawiało na temat słów członka RPP z naszymi informatorami w polskim banku centralnym. - Prof. Glapiński wykazywał ostatnio niezdrowe zainteresowanie możliwościami sfinansowania przez rząd potrzeb pożyczkowych. Dużo o tym mówił i być może Dąbrowski nadinterpretował jego słowa. Wyrwał się z tym jak filip z konopi. Jego wypowiedź jest oburzająca i absurdalna z kilku powodów - mówiła nam osoba bardzo dobrze znająca zakulisowe rozgrywki w NBP.
Po pierwsze, zdaniem naszego informatora, Rada Polityki Pieniężnej już nie raz "dostała po łapach" od zarządu NBP, kiedy pytała o różne sprawy dot. skupionych aktywów przez bank. - To kompetencja zarządu, a nie RPP - słyszeliśmy.
Paweł Szałamacha, członek zarządu NBP, na komisji ds. finansów jasno mówił, że bank nie zamierza pozbywać się obligacji. Jedynie nie będzie ich rolował w momencie zapadnięcia. A w tym roku zapada niecałe 8 mld zł, więc są to de facto orzeszki dla rządu. Ale tak należy właśnie działać - przekonywał nasz rozmówca.
NBP odcina się od słów Dąbrowskiego. - Nie ma na dziś w Narodowym Banku Polskim żadnej dyskusji dotyczącej przyspieszonej sprzedaży obligacji Skarbu Państwa. Opinie członków Rady Polityki Pieniężnej są opiniami członków Rady, nie zaś Zarządu Banku, który ma decydujący głos w tej sprawie - napisał rzecznik NBP Wojciech Andrusiewicz na platformie X.